To, co wygaduje się pod adresem chrześcijan po strzelaninie w Orlando, nasuwa jednoznaczne skojarzenia.
14.06.2016 22:52 GOSC.PL
Podczas ostatniej gali Konfrontacji Sztuk Walki (KSW) w Gdańsku doszło do skandalu. Aziz Karaoglu, mieszkający w Niemczech, Turek z pochodzenia, wyszedł do oktagonu przy dźwiękach... nieformalnego hymnu dżihadystów z Al-Kaidy. Zawodnik nie kryje, że jest wyznawcą islamu, a jak ujawnił niedawno portal wPolityce.pl, najprawdopodobniej jest również współpracownikiem radykalnego islamskiego kaznodziei.
Gdy sprawa wyszła na jaw, Federacja KSW rozwiązała umowę z tym zawodnikiem i wydała oświadczenie, w którym wyjaśnia: "Aziz Karaoglu naruszył umowę, postępując w szczególności wbrew przyjętym normom moralnym, konwenansom społecznym i obyczajowym, wypowiadając się w sposób ukazujący Federację KSW w złym świetle, narażający KSW na utratę szacunku i skandal, a także postępując w sposób urażający opinię publiczną oraz poszczególne grupy społeczne".
Sprawa zamknięta. Nikomu, kto miałby choć odrobinę przyzwoitości, nie przyszłoby do głowy w tej sytuacji twierdzić, że mamy do czynienia z dyskryminacją tego zawodnika i zamachem na jego wolność. Sam zawodnik także nie próbował się w ten sposób bronić. Stwierdził jedynie, że to KSW pomyliło piosenki, a on - choć islam wyznaje - terrorystą nie jest.
Tymczasem to, co po strzelaninie w Orlando wygadują na temat chrześcijan aktywiści LGBT i lewicujący publicyści, dowodzi, że tutaj jakąkolwiek przyzwoitością nikt już dawno się nie przejmuje. Po tym, jak zamachowiec (muzułmanin, ale nie to jest teraz najważniejsze) zastrzelił 50 osób i co najmniej drugie tyle ranił, podniosły się głosy, które winą za tę tragedię próbują obarczyć chrześcijan i konserwatystów starających się chronić tradycyjne i naturalne sposoby myślenia o takich sprawach jak ochrona życia, małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny czy wolność sumienia.
Ludzie rzekomo stojący na straży wolności (albo raczej swawoli) obyczajowej twierdzą, że to chrześcijanie są winni, bo wokół LGBT tworzą nieprzychylny klimat i sprzeciwiają się proponowanym co rusz przepisom antydyskryminacyjnym. Ostatnią próbką doniosłości tego rodzaju praw było to, które pozwala osobom transpłciowym wybierać sobie toalety - damskie lub męskie. M.in. przeciw takim absurdom protestują konserwatywni Amerykanie.
Ale to nie znaczy, że protestując przeciw naruszeniom przyjętych norm moralnych i konwenansów społecznych, a także spraw znacznie ważniejszych, bo związanych z ich głębokimi religijnymi przekonaniami, wzywają do wymordowania ludzi, z którymi spierają się w tej światopoglądowej debacie. Podobnie jak KSW postanowiło bronić się przed postępkami niesfornego zawodnika, tak też amerykańscy konserwatyści starają się bronić swoich sumień, norm moralnych i obyczajów. Wyjątkowo perfidne jest instrumentalne wykorzystywanie ludzkiej tragedii i śmierci, by zdyskredytować te ich słuszne dążenia.
Historia pamięta już o jednym takim, który pożar przez siebie wywołany chciał ugasić chrześcijańską krwią. Ku jego utrapieniu to dawnego imperium już nie ma, a chrześcijaństwo trwa, niezależnie od tego, jakich kłamstw by nie rozgłaszać na jego temat.
Jan Drzymała