Były oficer ABW Grzegorz S. jest już prawomocnie uniewinniony od zarzutu niedopełnienia obowiązków w czasie zatrzymywania Barbary Blidy. Prokuratura, która pierwotnie odwołała się od uniewinnienia, we wtorek przed sądem odwoławczym cofnęła apelację.
Rozprawa odwoławcza, podobnie jak sam proces, odbywa się bez udziału publiczności. O decyzji sądu poinformowały strony procesu.
Rodzina Blidy, która nie skarżyła wyroku, jest zaskoczona.
Była posłanka SLD i minister budownictwa popełniła samobójstwo podczas próby zatrzymania jej przez ABW w 2007 r. Miały jej zostać przedstawione zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.
Grzegorz S. kierował tzw. grupą realizacyjną, powołaną do zatrzymania Blidy. Łódzka prokuratura oskarżyła go o niedopełnienie obowiązków służbowych, a przez to - o działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego "poprzez stworzenie niebezpieczeństwa dla prawidłowego przebiegu czynności procesowych oraz dla życia i zdrowia Barbary Blidy".
Ostatni wyrok w tej sprawie zapadł 21 października ub.r. przed Sądem Rejonowym w Siemianowicach Śląskich. Niejawny proces toczył się po raz drugi, ponieważ poprzednie orzeczenie - w którym sąd skazał S. na pół roku więzienia w zawieszeniu - uchylił katowicki sąd okręgowy.
W ponownym procesie siemianowicki sąd uniewinnił oskarżonego. Prokuratura Okręgowa w Łodzi, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, w przesłanej do Sądu Okręgowego w Katowicach apelacji domagała się uchylenia październikowego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji. We wtorek przed sądem okręgowym zmieniła jednak stanowisko.
Wyroku nie skarżyła rodzina Blidy, popierając apelację prokuratury. Cofnięciem apelacji bliscy Blidy byli bardzo zaskoczeni. "Widać zmienił się prokurator generalny i zmieniają się standardy pracy w prokuraturze" - skomentował syn Barbary Blidy, Jacek. Przyznał, że teraz żałuje rezygnacji ze złożenia własnej apelacji.