Na naszej półkuli wzrost temperatury o tej porze roku niespecjalnie zaskakuje i można bezpiecznie zakładać, że jesienią ocieplenie się skończy.
19.05.2016 17:17 GOSC.PL
- To najbardziej dramatyczny dowód na istnienie globalnego ocieplenia – stwierdził Donald Tusk na widok cielącego się lodowca. Przewodniczący Rady Europejskiej odwiedził Grenlandię, gdzie miał zobaczyć skutki zmian klimatycznych. Na jego oczach kawał lodowej ściany urwał się i wpadł do wody. Zdaniem Donalda Tuska jest to dowód na to, że podczas zbliżających się szczytów G7 i G20 powinny zapaść poważne decyzje w sprawie klimatu.
Jeśli topnienie lodowca w maju jest dramatyczne, to można się tylko cieszyć, że przewodniczący RE nie odwiedzał ostatnio Kępy Potockiej w Warszawie. Globalne ocieplenie postępuje tam zastraszająco szybko. Jeszcze parę miesięcy temu tamtejszy kanałek był zamarznięty na całej długości. Teraz nie ma w nim ani jednej bryłki lodu, pływają tam kaczki, czasem można zobaczyć nawet żółwie wodne. Włos się jeży.
Łopatologia argumentów mających nas przekonać o istnieniu globalnego ocieplenia jest naprawdę urzekająca. Spadająca bryła lodu to przemawiający do wyobraźni widok. Nieważne, że cielenie lodowca w maju to normalna rzecz. Nieważne, że na naszej półkuli wzrost temperatury o tej porze roku niespecjalnie zaskakuje i można bezpiecznie zakładać, że jesienią ocieplenie się skończy. Ważne, że walnęło z hukiem. O przyroście masy lodowca nikt tak efektownego filmu nie zrobi. Nie wątpię, że szczyty G7 i G20 przyniosą nam wszystkim nowe obowiązki, które będzie trzeba spełniać, dopóki ktoś nie stwierdzi, że tak właściwie to najbardziej zagraża nam globalne ochłodzenie.
Jakub Jałowiczor