Politycy dawno już przyzwyczaili nas do tego, że nie przebierają w słowach i potrafią obrzucać się określeniami, które nie powinny padać z ust ludzi pretendujących do bycia elitą, zwłaszcza jeśli legitymują się naukowymi tytułami.
26.04.2016 19:24 GOSC.PL
Można zżymać się na takie ich zachowania, można czuć niesmak, można dawać wyraz swojemu niezadowoleniu, można wreszcie mieć dosyć wysłuchiwania połajanek rodem z podwórka i zobojętnieć na polityczne spory, ale trzeba się, niestety, pogodzić z upadkiem obyczajów w tej sferze życia publicznego.
Nie wolno natomiast przejść do porządku dziennego nad chamskimi odzywkami wobec sędziów, nawet jeżeli ma się jak najgorsze zdanie o ich decyzjach. Lekceważąc bądź znieważając przedstawicieli trzeciej władzy, wyrządza się swojemu państwu ogromną krzywdę i wystawia sobie fatalne świadectwo. Takie postępowanie zawsze należy zdecydowanie piętnować.
Dlatego też niedopuszczalna i nie do obrony jest wypowiedź rzeczniczki klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Beaty Mazurek, która nazwała Sąd Najwyższy „zespołem kolesi”. Rozumiem jej niezadowolenie z uchwały tego gremium o potrzebie respektowania wszelkich - także niepublikowanych - wyroków Trybunału Konstytucyjnego, do których powinny się stosować wszystkie sądy powszechne i wojskowe, ale użycie takich słów jest karygodne. Nic dziwnego, że Nowoczesna zapowiedziała wniosek do Komisji Etyki Poselskiej o ukaranie tej posłanki.
Jestem zbulwersowany zachowaniem osoby, która reprezentując największy klub w Sejmie, szczególnie powinna zarówno o treść, jak i o formę swoich wypowiedzi. Mogą one być ostre i barwne, ale nigdy obraźliwe czy chamskie. Bardziej i boleśniej można przecież dopiec przeciwnikom finezyjną retoryką niż ordynarnymi odzywkami. Jeśli się potrafi…
Jerzy Bukowski