Tekst, w którym Jakub Noch opisuje ks. Węgrzyniaka jako "kapłana nienawiści", "niczym nieróżniącego się od islamskiego radykała", to stek bzdur uderzających w człowieka, który jak mało kto niesie ewangelię miłości.
25.04.2016 14:35 GOSC.PL
Czuję się zobowiązany, żeby to napisać z kilku powodów. Po pierwsze artykuł Jakuba Nocha opublikowany w portalu NaTemat.pl odnosi się do tekstu, który ks. Wojciech Węgrzyniak opublikował m. in. w naszym serwisie (TUTAJ). Po drugie - i to jest dla mnie powód znacznie ważniejszy - dlatego, że ks. Wojciech jest osobą, której komentarze do otaczającej nas rzeczywistości są tak bardzo pozbawione uprzedzeń politycznych i tak silnie przesiąknięte ewangelicznym poszukiwaniem prawdy i głoszeniem miłości boga do człowieka, że w środowisku dziennikarskim ze świecą można takich szukać.
Co się właściwie stało? Ks. Węgrzyniak opublikował na swoim blogu komentarz do afery z zakazem publicznych wystąpień dla ks. Międlara. Co w nim napisał? Na początek, że cieszy się z tego zakazu, bo "jakakolwiek postawa, która rzuca cień na miłość, budzi w nim odruch odrzutny". Podkreślił, że nie popiera metod duszpasterskich stosowanych przez ks. Jacka. Następnie jednak stanął w jego obronie, gdyż w zmasowanej krytyce, która spadła na duszpasterza narodowców, dostrzegł wiele niekonsekwencji.
Jakie błędy krytyków zauważył ks. Węgrzyniak? Wypisał je w punktach. To - po pierwsze - krytykowanie homilii z białostockiej katedry bez znajomości jej treści i ocenianie jej na podstawie pojedynczych zdań wyrwanych z kontekstu. Po drugie - apel o takie same standardy traktowania wszystkich legalnych organizacji politycznych. Po trzecie - krytyka osądów opartych na generalizacji: jeśli potępiamy księży sympatyzujących z ONR dlatego, że niektóre treści, które głosi ta organizacja, rażą sumienia wielu Polaków (w tym ks. Węgrzyniaka), to analogicznie powinniśmy potępić księży sympatyzujących z "Gazetą Wyborczą", która również promuje wiele treści rażących sumienia. Po czwarte - ksiądz Wojciech pyta o konsekwentne ocenianie wydarzeń: "Czy naprawdę uważacie, że wzywanie do obrony przeciw islamowi jest mniej chrześcijańskie niż wzywanie do prawa matek do zabijania niechcianych dzieci? [...] Czy naprawdę uważacie, że nie należy nigdy mówić źle o muzułmanach, bo są wśród nich dobrzy ludzie, natomiast zawsze należy mówić źle o narodowcach, bo tam są tylko ludzie źli?" - czytamy we wpisie ks. Węgrzyniaka.
W całym tekście nie ma słowa osobistego poparcia dla działalności ONR. Jest natomiast apel o uczciwość w osądach i stosowanie tej samej miary wobec wszystkich. Tylko tyle i aż tyle. Jak w związku z tym oceniono ks. Węgrzyniaka w portalu NaTemat?
Jakub Noch uczynił go jednym z bohaterów tekstu o wiele sugerującym tytule: "Oto kapłani nienawiści. Uciszenie ks. Międlara nic nie zmienia - takich jak on jest w polskim Kościele więcej".
W tekście fragmenty wyrwane z kontekstu. I jasna teza postawiona przez Nocha: w polskim Kościele nie brakuje księży, którzy "zamiast głoszenia Ewangelii wolą szerzenie nienawiści". To kapłani "niczym nieróżniący się od islamskich radykałów", którzy są "gwiazdami tej części internetu, którą rządzi mniej lub bardziej skrajna prawica". Żadna z tych tez nie ma nic wspólnego z ks. Węgrzyniakiem.
Proste? Oczywiście. Jeśli czytelnik tekstu pana Nocha nie zna ks. Węgrzyniaka, nie zna jego tekstów czy działalności publicznej, to po przeczytaniu takiej laurki raczej już jej nie pozna. Bo i po co czytać katolickiego ajatollaha, który bardziej niż Ewangelię ceni sobie zwalczanie politycznych wrogów.
Problem w tym, że ksiądz Wojciech jak mało kto nie pasuje do tej definicji. Gdyby pan Jakub Noch zechciał zajrzeć na bloga ks. Węgrzyniaka, to zobaczyłby mnóstwo tekstów będących głębokimi komentarzami do słowa Bożego. Znalazłby też wiele komentarzy do bieżących wydarzeń, w których autor unika jak ognia politycznych deklaracji, natomiast szuka odpowiedzi na stawiane pytania w Ewangelii. Znalazłby liczne wpisy, w których ks. Wojciech naraża się sympatykom zarówno lewicy, jak i prawicy właśnie dlatego, że szuka prawdy, a nie potwierdzenia politycznych poglądów. Ale tego pan Noch nie zrobił. Gdyby przeczytał ze zrozumieniem tylko ten jeden cytowany wpis ks. Węgrzyniaka, musiałby uznać, że nie jest to opowiedzenie się po żadnej ze stron, tylko apel o stosowanie jednakowych kryteriów oceny wobec wszystkich. Apel o elementarną ludzką uczciwość. Uczciwość, której tak bardzo zabrakło w tekście opublikowanym na portalu "NaTemat". Ale tego pan Noch również nie zrobił. Dlaczego? Bo wtedy całą przyjętą przez niego tezę o nienawistnych ekstremistach w koloratkach szlag by trafił.
Księdza Węgrzyniaka poznałem kilka lat temu, podczas Dni Duchowości zorganizowanych w katowickim seminarium duchownym. Sympozjum jak to sympozjum - dłużyło się i momentami było nudnawe. Gdy jednak swoje wystąpienie zaczął ksiądz Węgrzyniak, sala ożyła. Mówił z pasją o potrzebie budowania zdrowych ludzkich relacji między duchowieństwem a świeckimi w polskim Kościele. O tym, że księża nie są nadludźmi i jeśli chcemy w Polsce Kościoła żywego, to duchowni muszą potrafić spotkać się ze swoimi parafianami jak człowiek z człowiekiem, a nie jak urzędnik z petentem. Ale też świeccy muszą dać duchownym szanse na takie spotkanie, nie zamykać przed księżmi swojego życia na cztery spusty. Pamiętam, że byłem pod ogromnym wrażeniem tej prelekcji (podobnie jak i pozostali słuchacze). To była niezwykła wizja Kościoła jako żywej, naturalnej wspólnoty ludzi zgromadzonych wokół Boga, która staje się dla nas domem. Z głosów, które do mnie docierają, wiem, że ks. Wojciech realizuje taką wizje Kościoła w praktyce. Tego z tekstu w portalu NaTemat się nie dowiemy.
Opinie o ks. Wojciechu wyrażone przez Jakuba Nocha to jedno z największych kłamstw medialnych, z jakimi się dotąd spotkałem. Zniszczyć człowieka jest bardzo łatwo. Tylko po co? Dla paru tysięcy odsłon?
PS I: W tekście pana Nocha innym przykładem "ekstremisty w koloratce" jest np. ks. prał. Roman Kneblewski. Nie wspominam o nim i o pozostałych w powyższym tekście, bo nie znam szczegółowo ich twórczości na temat ks. Międlara. Mogę jedynie zastanawiać się czy dziennikarz NaTemat oceniając ich, był tak samo "rzetelny" jak w przypadku ks. Wojciecha.
PS II: Chcecie zobaczyć te "pełne nienawiści" teksty ks. Wojciecha na własne oczy? Znajdziecie je na jego stronie internetowej www.wegrzyniak.com
Wojciech Teister