Polska przegrała z Koreą Południową 1:4 (0:0, 0:2, 1:2) w swoim drugim meczu rozgrywanych w katowickim Spodku hokejowych mistrzostw świata Dywizji 1A. Hat-trickiem popisał się Michael Swift.
Bramki: 0:1 Michael Swift (22), 0:2 Michael Swift (25), 1:2 Grzegorz Pasiut (49), 1:3 Michael Swift (51), Kim Sangwook (59).
Kary - Polska: 6 minut; Korea Płd.: 4 minuty.
We wcześniejszym niedzielnym meczu Słowenia pokonała Włochy 3:1, a wieczorem Austria zagra z Japonią. W sobotę biało-czerwoni ulegli reprezentacji Italii 1:3.
Polska: Przemysław Odrobny - Paweł Dronia, Bartłomiej Bychawski, Krzysztof Zapała, Tomasz Malasiński, Marcin Kolusz - Bartłomiej Pociecha, Adam Borzęcki, Aron Chmielewski, Grzegorz Pasiut, Mikołaj Łopuski - Michał Kotlorz, Mateusz Bryk, Patryk Wronka, Krystian Dziubiński, Mateusz Bepierszcz - Maciej Kruczek, Patryk Wajda, Adam Bagiński, Maciej Urbanowicz, Radosław Galant.
Korea: Matt Dalton - Kim Wonjun, Bryan Young, Kim Kisung, Kim Sangwook, Brock Radunske - Lee Don Ku, Eric Regan, Shin Sanghoon, Cho Minho, Michael Swift - Oh Hyonho, Seo Yeongjun, Shin Hyung Yun, Park Woosang, Ahn Jin Hui - Kim Hyeok, Lee Young Jun, Sin Sangwoo, Kim Won Jung.
W pierwszej tercji mecz był wyrównany i mało spektakularny. Żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie dobrych okazji i na pierwszą przerwę obie schodziły przy stanie 0:0.
Niedługo po wznowieniu gry na listę strzelców po raz pierwszy wpisał się urodzony w Kanadzie Swift, a już trzy minuty później ten sam zawodnik podwyższył na 2:0. Polacy nie potrafili odpowiedzieć do 49. minuty, kiedy błąd popełnił obrońca gości - jego podanie do kolegi przechwycił Grzegorz Pasiut i wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Mattem Daltonem, innym zawodnikiem urodzonym w Kanadzie.
Dwie minuty później biało-czerwonym marzenia o odwróceniu losów meczu wybił z głowy Swift, który podwyższył na 3:1 po kontrataku. Przez ostatnie minuty Polacy grali bez bramkarza, ale stracili krążek i rywale ustalili wynik spotkania. Na listę strzelców niespełna półtorej minuty przed końcem wpisał się Kim Sangwook.
Po dwóch porażkach gospodarze są na ostatnim miejscu turniejowej tabeli. Zero punktów ma też Japonia, którą w sobotę rozbiła Słowenia 7:1. Kraj Kwitnącej Wiśni może jednak powiększyć dorobek wieczorem, gdy zmierzy się z Austrią.