Po roku saudyjskich bombardowań Jemen stał się upadłym państwem. Tu Al-kaida i ISIS wyrosły na czołowe siły polityczne.
W październiku zeszłego roku premier Francji Manuel Valls wrócił z Rijadu bardzo zadowolony. Francji udało się sprzedać Arabii Saudyjskiej masę nowoczesnej broni za prawie 10 mld dolarów (wliczając w to również opcje przewidziane na najbliższe lata) i zapewnić sobie przyszłe saudyjskie inwestycje w wysokości 50 miliardów. Uśmiech zniknął z jego twarzy, kiedy w Paryżu padło „niegrzeczne” dziennikarskie pytanie: „Czy to przyzwoite cieszyć się tak z kontraktów z krajem, który w Jemenie za pomocą naszej broni bombarduje cywilów – mężczyzn, kobiety i dzieci albo skazuje na publiczne ścięcie 20-letniego opozycjonistę?”. „A czy to nieprzyzwoite walczyć o naszą gospodarkę, przemysł, miejsca pracy?” – odpowiedział pytaniem nieco zmieszany premier, sugerując następnie, że chodzi o „Realpolitik”, nie tylko pod względem gospodarczym, ale i politycznym, gdyż „Francja dzieli z Arabią Saudyjską pewne wizje strategiczne, szczególnie w Syrii”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jerzy Szygiel