Głośna historia dziecka, które urodziło się żywe wskutek nieudanej aborcji w Szpitalu Świętej Rodziny w Warszawie, wzbudziła dyskusję na temat polskiego prawa aborcyjnego. Niewątpliwie działacze proaborcyjni znaleźli się w kłopocie.
21.03.2016 10:00 GOSC.PL
Bo sprawa ta pokazuje jak na dłoni, jak bardzo niekonsekwentne są polskie przepisy i jak bardzo absurdalna jest wykładnia Sądu Najwyższego z 2008 r., wedle której człowiek staje się człowiekiem od chwili rozpoczęcia porodu (naturalnego bądź przez cięcie). Czyli: jesteś pod sercem matki – nie jesteś człowiekiem i można cię zabić. Ale jeśli, mimo tej próby zabicia, urodzisz się żywy, to jesteś człowiekiem i przysługuje ci ochrona prawna.
To paradoks – zgadza się publicystka „Gazety Wyborczej” Ewa Siedlecka. Bo też trudno się z tym nie zgodzić.
Jednak jej dalsze wywody to rozmywanie sprawy. Siedlecka usiłuje wykazać, że w obecnej sytuacji prawnej mamy do czynienia z paradoksem, ale gdyby wprowadzić pełną ochronę życia nienarodzonych, to też mielibyśmy do czynienia z paradoksami. Uważam tę argumentację za skandaliczną. Jest to w istocie niedopuszczalna próba zrównania zgody na zabijanie z niezgodą na zabijanie.
Poza tym, jeśli nawet w polskim prawie znalazłyby się jakieś niekonsekwencje, to zgodnie z zasadą, że wątpliwości rozstrzyga się na korzyść życia, powinniśmy przyjąć przepisy chroniące to życie.
Z tą sytuacją nie mamy jednak do czynienia.
Przyjrzyjmy się bowiem rzekomym paradoksom, które spowodowałaby pełna ochrona życia nienarodzonych. Według Siedleckiej, są to: „faktyczne ubezwłasnowolnienie kobiety w ciąży”, „psychiczne znęcanie się nad nią” i „powodowanie zagrożenia jej zdrowia i życia”.
Publicystka nie tłumaczy tego szczegółowo. Prawdopodobnie, mówiąc o ubezwłasnowolnieniu matki, chodzi jej o myśl, wyrażaną dobitniej feministycznym hasłem: „mój brzuch, moja sprawa”. Rzecz jednak nie brzuchu kobiety, ale w dziecku, które nie jest częścią tego brzucha. Dziecko jest kimś innym niż matka. Wolność matki kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innych osób, także jej dziecka. To oczywiste i nie oznacza żadnego ubezwłasnowolnienia.
Kolejny rzekomy paradoks: „znęcanie się”. Chodzi zapewne o sytuacje, w których matka cierpi z powodu poczęcia dziecka na skutek gwałtu lub nosi w sobie dziecko ciężko chore czy niepełnosprawne. Po pierwsze, określenie „znęcanie się”, bardziej pasuje do sytuacji pozbawienia życia dziecka – choćby tak, jak to się stało w szpitalu Świętej Rodziny. Po drugie, nie wolno nazywać znęcaniem się nad matką sytuacji, w której lekarze i inne osoby proponują matce pomoc w przejściu trudnego dla niej okresu ciąży i porodu – tak, jak w innej głośnej sprawie proponował pacjentce prof. Bogdan Chazan. W Polsce rozwijają się obecnie hospicja perinatalne, które specjalizują się w pomocy w takich sytuacjach. Bliższe pojęciu znęcania się byłoby zabicie dziecka i wmawianie matce, że nic się nie stało. Oznaczałoby to w praktyce pozostawienie jej na pastwę ciągnącego się latami syndromu poaborcyjnego.
Jeśli chodzi o sytuacje zagrożenia życia matki, to i tu nie ma żadnego paradoksu. Pełna ochrona życia dziecka nienarodzonego nie oznacza wyłączenia przepisów regulujących sytuacje nadzwyczajne, takich jak stan wyższej konieczności. Jeśli więc np. mamy do czynienia z ciążą pozamaciczną, to do ochrony życia matki nie są potrzebne przepisy, dopuszczające aborcję.
Jeśli chodzi o zagrożenie dla zdrowia matki, to i tu rozwiązanie jest oczywiste. Nie wolno zabijać jednego człowieka, by ratować zdrowie drugiego. I nie dotyczy to tylko aborcji. Nie wolno np. pobierać serca od żywego człowieka, by ratować zdrowie innego.
Pełna ochrona życia dzieci nienarodzonych nie powoduje więc żadnych prawnych paradoksów. Przeciwnie: objęcie nią wszystkich ludzi od chwili poczęcia jest jedynym w pełni konsekwentnym sposobem realizacji prawa do życia, uznawanego przez konstytucję i powszechnie obowiązujące pakty praw człowieka.
Jarosław Dudała
Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, z wykształcenia prawnik, były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 r. pracuje w „Gościu Niedzielnym”. Jego obszar specjalizacji to problemy z pogranicza prawa i bioetyki. Autor reportaży o doświadczeniach religijnych.
Kontakt:
jaroslaw.dudala@gosc.pl
Więcej artykułów Jarosława Dudały