Chodzi o śmierć dziecka, które urodziło się żywe po aborcji w warszawskim szpitalu imienia Świętej Rodziny.
Konstanty Radziwiłł był gościem programu „Jeden na jeden”, w którym wypowiedział się m.in. na temat śmierci dziecka po nieudanej aborcji w warszawskim szpitalu im. Świętej Rodziny. Zaznaczył, że w szpitalu toczą się różne kontrole, ostatecznych raportów jeszcze nie ma.
Podkreślił jednak, że jest w szoku nie tylko jako minister zdrowia, ale jako człowiek. Zwrócił uwagę, że media za powód zakończenia ciąży podają zespół Downa. - W tym samym dniu w Zakopanem odbywały się igrzyska zimowe paraolimpijskie dla osób z niepełnosprawnością umysłową. Na zdjęciach wyraźnie widać osoby z zespołem Downa – powiedział minister.
Tymczasem w sprawie tej wszczęto śledztwo wobec podejrzenia przerwania ciąży z naruszeniem warunków ustawowych w sytuacji, gdy "dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej" - poinformował w piątek prok. Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Za taki czyn art. 152 par. 3 Kodeksu karnego przewiduje karę od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Innym wątkiem śledztwa jest nieudzielenie pomocy nowo narodzonemu dziecku. Art. 162 Kk stanowi: "Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". "Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej" - głosi par. 2 tego artykułu.
Radziwiłł podkreślił, że jest za wcześnie na wnioski, ale gdyby nawet wyszło, że przepisy nie zostały złamane, to on jest nadal w szoku. – Dziecko z zespołem Downa, tak jak każdy z nas ma prawo do życia. Co do tego nie mam żadnej wątpliwości – zaznaczył.
Zadał także pytanie czy opieka, którą dziecko otrzymało, była taką, jaką otrzymałoby dziecko urodzone bez interwencji człowieka w 24. tygodniu.
Zapytany czy można spodziewać się zmiany przepisów w tej dziedzinie, odpowiedział, że w ministerstwie w tej kwestii nie toczą się żadne prace. Stwierdził, że inicjatywy dotyczące ochrony życia na pewno będą się pojawiać. – W sprawie ochrony życia każdego człowieka na pewno podniósłbym rękę – dodał.
Małgorzata Gajos /tvn24 /PAP