Sama historia powstawania tego filmu to temat na pełnometrażowy dokument pełen niespodziewanych zwrotów akcji.
04.03.2016 09:26 GOSC.PL
Podobnie jak historia jego bohatera. O tym opowiada reżyser w zamieszczonym na tej stronie wywiadzie.
„Rój” to pseudonim Mieczysława Dziemieszkiewicza, jednego z najdłużej działających dowódców partyzantki antykomunistycznej na Mazowszu. W czasie okupacji działał w NSZ, przewoził materiały konspiracyjne przekazywane mu starszego brata Romana, który jesienią 1945 roku został zamordowany przez żołnierzy sowieckich.
W listopadzie 1945 r. Dziemiaszkiewicz zdezerterował z wojska i rozpoczął działalność w Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym. Kiedy obejmował swój oddział, miał 22 lata. W jego zgrupowaniu służyli wyłącznie ludzie młodzi. Był przeciwnikiem ujawniania się w ramach amnestii. „Rój” i jego żołnierze mieli na koncie kilkadziesiąt udanych akcji zbrojnych i potyczek z KBW i UB, likwidowali agentów i współpracowników UB, prowadzili akcje propagandowe. Ocenia się, że przeciwko „Rojowi” zmobilizowano i zwerbowano ok. 800 tajnych informatorów. W 1949 roku kierownictwo MBP oceniało, że grupa st. sierż. Mieczysława Dziemieszkiewicza „w okresie zaostrzającej się walki klasowej jest najliczniejszą i najgroźniejszą bandą na terenie województwa warszawskiego ". Zginął 13 kwietnia 1951 roku.
Film nie opowiada wyłącznie historii „Roja”, bo przewija się w nim wielu innych bohaterów, a on sam czasem zostaje gdzieś w tle. Film Zalewskiego to hołd oddany tym wszystkim, którzy w beznadziejnej sytuacji nie zrezygnowali z walki o wolność i których w PRL-u starano się wymazać z pamięci. Nazywano ich bandytami. „Historia Roja” jest pierwszym filmem fabularnym, którego bohaterami są Żołnierze Wyklęci. Można mieć nadzieję, że nie ostatnim.
Edward Kabiesz