Zmartwychwstały

Film biblijny w reżyserii Kevina Reynoldsa.

To ten sam twórca, który kiedyś nakręcił „Robin Hooda: Księcia złodziei” z Kevinem Costnerem w roli głównej - jeden z większych hitów kinowych lat ’90. Teraz Reynolds postanowił spróbować sił w kinie biblijnym i wyszło mu to znakomicie.

„Zmartwychwstały” zaskakuje przede wszystkim formą. To niemalże film akcji. Oto rzymski legionista Klawiusz otrzymuje od Piłata zadanie wyjaśnienia sprawy zniknięcia ciała Jezusa - rzekomego żydowskiego mesjasza. Bohater sceptycznie podchodzi do całej sprawy. Niczym antyczny detektyw przesłuchuje kolejnych świadków, próbuje odnaleźć kryjówkę apostołów, a przede wszystkim odzyskać ciało Chrystusa, które - jak przypuszcza - zapewne zostało wykradzione i gdzieś ukryte.

Kolejne tropy, łapanki, pościgi… - a wszystko to w niesamowitym tempie, z kapitalną, pełną werwy muzyką hiszpańskiego kompozytora Roque Bañosa w tle. To się ogląda! Tylko czy właśnie tego oczekujemy po filmie biblijnym?

Ano właśnie. Reynolds najpierw wbija nas w kinowy fotel, a kiedy „już nas ma”, robi coś zaskakującego. Tempo filmu (po tym jak Klawiusz spotka zmartwychwstałego Jezusa) zaczyna zwalniać. Przychodzi czas uspokojenia, ukojenia, wsłuchania się w słowa Chrystusa, wypowiadane na tle przepięknych pejzaży Ziemi Świętej.

Co prawda zdjęcia do filmu kręcono na Malcie, ale, naprawdę, fantastycznie „udaje” ona Jerozolimę i okolice.

- Zawsze chciałem, by ta historia została pokazana jako wielka hollywoodzka produkcja (…) Naturalnie zależało nam wszystkim, by społeczność wierzących została tu przedstawiona z właściwej perspektywy, ale jeśli ktoś nie jest wierzący, wciągnie go sama akcja, tajemnica i znakomite zdjęcia – powiedział producent filmu, Mickey Liddell. I trzeba przyznać, że to się twórcom udało.

„Wielka hollywoodzka produkcja” – taki właśnie jest ten film. Przywodzi na myśl dawne biblijne kolosy w stylu „Ben Hura” i „Barabasza”. Zwłaszcza za sprawą kreacji Josepha Fiennesa, wcielającego się we Klawiusza. To rola porównywalna z tymi, którymi Charlton Heston i Anthony Quinn przeszli do historii kina.

Czy podobnie zapamiętany zostanie Fiennes? Bardzo mu tego życzę. Jego Klawiusz to jeden z najbardziej wyrazistych bohaterów w historii filmu biblijnego.

*

Film można oglądać w internecie, w serwisie iTunes.

Tekst z cyklu ABC filmu biblijnego

« 1 »

Piotr Drzyzga