Zdaję sobie sprawę, że okładkowe hasło „Ratuj duszę swoją” idzie w poprzek współczesnym tendencjom. Kto by tam ratował duszę.
Cały wysiłek skierowany jest na ratowanie ciała. Sport, dieta, wszelkiego rodzaju programy profilaktyczne, moda na niepalenie skutecznie wydłużają życie. Bieg po zdrowie, przy wszystkich żalach na polską służbę zdrowia, przynosi dobre owoce. Dusza tymczasem została zepchnięta na margines. Religijny wymiar ludzkiego życia ciągle znajduje się pod ostrzałem. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek kwestionowano potrzebę wychowania fizycznego w szkole. Trudno nawet wyobrazić sobie kogoś, kto nawoływałby do likwidacji wuefu. No chyba że Janusz Korwin-Mikke. On jest w stanie wystąpić przeciwko każdej świętości, za wyjątkiem prawa do własności i posiadania broni. Natomiast religię ciągle ktoś kwestionuje. Do Sejmu wpłynął właśnie obywatelski projekt wprowadzający odpłatną naukę religii w szkole. I nawet jeżeli inicjatywa nie ma obecnie żadnych szans na powodzenie, to jest przyjmowana z powagą. Każdy ma przecież prawo do swoich poglądów. Daję głowę, że podobny projekt domagający się odpłatnych lekcji wuefu nie przyszedłby do głowy nawet prezesowi partii KORWiN. Pod tego rodzaju wnioskiem mogliby się podpisać najwyżej bojownicy z Państwa Islamskiego. Już z tego prostego porównania widać nierównowagę pomiędzy duszą i ciałem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk