On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się!”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza.
Komu albo czemu Jezus w dzisiejszej Ewangelii rozkazuje się uciszyć? Dotyczy to konkretnie mojego życia. Pewnie większość z nas szuka na zewnątrz. Oczekujemy od Jezusa, by oddalił od nas wojny, choroby, biedę czy inne nieszczęścia. Chcemy czuć się bezpieczni, dlatego pragniemy bezpiecznego dla życia środowiska. Jezus nam to daje. Ale może nam dać coś więcej. Może uciszyć gwałtowną burzę naszego serca. Bo jeżeli tam nastanie pełna pokoju cisza, to szalejący na zewnątrz wicher już nie będzie robił na nas tak piorunującego wrażenia. Słyszałem o świadectwach współczesnych męczenników Jezusa. Kiedy szli na rzeź, współbracia prosili ich, by uniesionym jednym palcem dali im znak nadziei, że łaska Boża jest z nimi. Świadkowie mówią, że podnosili po dwa palce na znak, że łaska Boża jest z nimi ze zdwojoną siłą! Że Pan uciszył burzę ich serc, pomimo mającej nastąpić męczeńskiej śmierci. Jezus potrafi jednym słowem uspokoić szalejące w nas lęki, pożądliwości i zniewolenia. Ten, któremu posłuszne są wszystkie wichry i burze, jest do naszej dyspozycji. Tylko czy ja w to wierzę?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk