Co się działo w CEK NATO?

W tymczasowej siedzibie Centrum Eksperckiego NATO naruszano prawo: nie zapewniono ochrony tajemnic, oficerowie przygotowywali interpelacje dla PO, był alkohol - mówili posłowie PiS po posiedzeniu speckomisji, która w czwartek wysłuchała informacji ws. działań w Centrum.

W nocy z 17 na 18 grudnia MON zmieniło kierownictwo Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, tworzonego przez Polskę i Słowację jako państwa ramowe oraz osiem innych państw sojuszniczych. Tydzień wcześniej odwołano dyrektora Centrum płk. Krzysztofa Duszę. Wszczęto wobec niego postępowanie kontrolne dotyczące dostępu do informacji niejawnych. Nowym pełnomocnikiem i dyrektorem Centrum został Mariusz Marasek, były poseł ZChN i Akcji Polskiej oraz członek Komisji Weryfikacyjnej WSI.

W czwartek posłowie speckomisji wysłuchali informacji m.in. ministra obrony narodowej na temat tworzenia i funkcjonowania CEK NATO.

"Mogliśmy przedstawić, z czym mieliśmy do czynienia - oczywiście nie z żadną instytucją natowską" - powiedział dziennikarzom po posiedzeniu komisji minister obrony Antoni Macierewicz. Jak podkreślił, jednocześnie kwatera główna NATO stwierdziła, że "wszelkie zmiany personalne czy organizacyjne są wewnętrzną sprawą danego państwa".

"Gdy przyszliśmy po zmianie rządu, okazało się, że poprzednie kierownictwo SKW stwierdziło, że lokal nie spełnia warunków przetwarzania informacji niejawnych. Trzeba było podjąć różnorodne działania, by zapewnić tej instytucji bezpieczeństwo" - powiedział szef MON.

Według niego prace nad powołaniem Centrum gwałtownie przyśpieszono, gdy okazało się, że "najprawdopodobniej Platforma Obywatelska przegra wybory". I to był jeden z powodów niewłaściwego przygotowania budynku pod względem bezpieczeństwa - zaznaczył minister.

Jak dodał, w tymczasowej siedzibie Centrum w Warszawie dochodziło do przestępstw: tajne dokumenty przechowywano bez zabezpieczenia, zachodzi też obawa, że planowano działalność operacyjną, chociaż Centrum Eksperckie nie ma takich uprawnień.

Marek Suski (PiS), pokazując zdjęcie butelek z alkoholem podkreślił, że to, czego dowiedzieli się posłowie "jest wstrząsające". "Działania ministra i szefa SKW były w pełni uzasadnione. Można powiedzieć, że było to centrum libacji i konsultacji interpelacji dla Platformy Obywatelskiej" - mówił poseł.

"Potwierdza się informacja, że odnaleziono projekty interpelacji, które później znalazły się w Sejmie" - dodał Suski. Jak zaznaczył, placówka "jest podporządkowana polskiej jurysdykcji i minister w stu procentach ma prawo odwołać oddelegowanych oficerów, a oficerowie odmówili wykonania rozkazu". "Zatem to, co zostało wykonane, że zostali stamtąd () wyprowadzeni, było uzasadnione" - ocenił.

Zdaniem Marka Biernackiego (PO) sprawa Centrum wymaga jeszcze "głębszej dyskusji". "Nie przekonał mnie pan minister, że wszystko było zgodne z literą prawa" - powiedział o działaniach wobec Centrum. Zaznaczył, że Centrum podlega komitetowi sterującemu zawiązanemu przez kraje sojusznicze zaangażowane w projekt.

"Wejście było dziwne, w nocy, motywowano to ekstraordynaryjnym trybem, zapominając, że był zwołany komitet sterujący i można było tam podjąć kwestie personelu" - powiedział Biernacki.

Porozumienie o utworzeniu natowskiego Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu (NATO Counter Intelligence Centre Of Exellence, NATO CI COE) podpisano pod koniec września w siedzibie sojuszniczego dowództwa ds. transformacji (ACT) w amerykańskim Norfolk.

Kwatera główna Centrum ma się znajdować w Krakowie, część obiektów ulokowano na Słowacji, by wykorzystać tamtejszy ośrodek poligonowy. Poza Polską i Słowacją, które zostały państwami ramowymi, w powołanie Centrum włączyły się Czechy, Litwa, Niemcy, Rumunia, Słowenia, Węgry i Włochy.

Zadaniem tego typu centrów (polsko-słowacki ośrodek to 24. tego typu placówka), które nie podlegają wojskowym strukturom dowódczym NATO, jest ćwiczenie i edukacja specjalistów w krajów członkowskich i partnerskich, opracowywanie doktryn, praktyczne wykorzystanie dorobku ćwiczeń, i poprawa zdolności do sojuszniczego współdziałania.

« 1 »