Jezus zaś oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora.
Dlaczego Jezus oddalił się w stronę jeziora? Obecność tłumów męczyła Go i szukał ustronnego miejsca? Dlatego polecił swym uczniom, by łódka dla Niego była stale w pogotowiu? A może chciał być jak najdalej od faryzeuszy i zwolenników Heroda, którzy właśnie naradzali się, jak Go zgładzić? Na pewno chciał pozostać nieujawniony. Wszak przykazywał nawet duchom nieczystym, które na Jego widok padały i wołały: „Ty jesteś Syn Boży”. Ale czy Jezus mógł taki właśnie, nieujawniony, pozostać? Ludzie cisnęli się do Niego, tłoczyli się wokół Niego, nie dosyć tego – dalsze wielkie mnóstwo ludzi szło do Niego. Może Jezus tak zwyczajnie, po ludzku, był zmęczony obecnością innych osób, przynajmniej w tak dużej liczbie? Może wobec narastającego zgiełku tłumów potrzebował czasu na wyciszenie, skupienie, odrobinę prywatności. Dzielił wszak z nami, ludźmi, nasze, jakże ludzkie potrzeby.
Krzysztof Łęcki