Do Sejmu trafiła ustawa, której bezpośrednim skutkiem będzie osłabienie pozycji KRRiT. Rada pozostanie teraz jedynie regulatorem rynku mediów.
29.12.2015 11:30 GOSC.PL
To nie jest jeszcze dokument, o którym politycy PiS mówią od kilku miesięcy. Ustawa nie zmienia telewizji i radia publicznego w „państwowe osoby prawne”. Przeciwnie, TVP i PR staną się spółkami skarbu państwa w stu procentach, a nie instytucjami. Rady nadzorcze i zarządy będą bowiem wprost powoływane przez ministra skarbu. Gdyby na tym miała się zakończyć „reforma” mediów publicznych, można by mówić jedynie o zamianie ich w media rządowe.
Według zapowiedzi ministra Krzysztofa Czabańskiego i posłów, którzy projekt firmują, tak nie będzie. Za kilka miesięcy TVP, PR i PAP zmienią swój status, pojawi się też nowy model ich finansowania. Mamy zatem do czynienia z prowizorką, przepisami przejściowymi. Oczywiście zawsze istnieje ryzyko, że PiS osiągnąwszy cel polityczny, jakim jest przejęcie bezpośredniej kontroli nad mediami publicznymi, straci zapał do kontynuowania trudnej reformy. A doświadczenie uczy, że prowizorki bywają czasem bardzo trwałe.
Plany były inne. Jeszcze pod koniec listopada mowa była o jednej ustawie medialnej. Powody, dla którym mamy to, co mamy, są dwa. Po pierwsze, im głębiej wchodzono w detale, tym bardziej transformacja od spółki do instytucji użyteczności publicznej okazywała się skomplikowana pod względem prawnym. Pod każdym zresztą względem, zaczynając od praw autorskich, kończąc na szczegółach pobierania opłaty audiowizualnej. Po drugie, dotychczasowe kierownictwo TVP wybrało strategię „obrony przez atak”, idąc z rządem i prezydentem na starcie czołowe. W tej sytuacji PiS, mając pełnię władzy, nie zawahał się jej użyć.
Ewidentnie mamy do czynienia ze specustawą. Jej efektem będą szybkie zmiany w zarządach mediów publicznych i na stanowiskach kierowniczych w pionach informacyjnych. Zapewne widzowie i słuchacze będą mogli to odczuć już wkrótce – jedni z ulgą, inni z żalem. Trudno jednak nie zauważyć, że nawet w tej kadłubowej formie zmiana proponowana przez PiS ma charakter ustrojowy i jest uderzeniem w Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Pozbawia ją bowiem bezpośredniego wpływu na kierowanie mediami publicznymi.
W uzasadnieniu do projektu ustawy czytamy, że w dotychczasowym systemie funkcjonowania mediów w Polsce tkwił zasadniczy błąd, polegający na podwójnej roli pełnionej przez KRRiT. Według konstytucji jest ona niezależnym od rządu organem regulacyjnym, sprawującym władztwo publiczne wobec niepodporządkowanych jej organizacyjnie nadawców. Natomiast nowelizowana właśnie ustawa o radiofonii i telewizji dawała KRRiT uprawnienia charakterystyczne dla nadzoru właścicielskiego nad mediami publicznymi (powoływanie władz spółek). Rada właśnie je traci. I to jest dużo poważniejszy skutek niż zmiana szefów TVP i PR. Na razie traci na rzecz rządu. Pytanie brzmi – na jak długo i kto teraz nadzór nad mediami przejmie?
Piotr Legutko