Większość prognoz na zimę jasno mówi, że w tym roku w Polsce nie będzie "białych świąt", a śniegu możemy się spodziewać dopiero pod koniec sezonu zimowego - poinformował w poniedziałek przewodniczący Centrum Studiów Polarnych Uniwersytetu Śląskiego prof. Jacek Jania.
"Większość prognoz krótko-, średnio- i długoterminowych na bieżącą zimę dla półkuli północnej dla średnich szerokości geograficznych jasno mówi, że w najbliższym czasie nie możemy się spodziewać śniegu" - podał prof. Jania. Jak zaznaczył jest to "wiadomość niedobra dla dzieci, dla nas wszystkich, przyzwyczajonych do mitu +białych świąt+".
Naukowiec przypomniał, że ocieplenie klimatu przejawia się przede wszystkim cieplejszymi zimami. "Trzeba się do tego przyzwyczaić" - mówił.
Jak podkreślił ekspert, prowadzone przez Centrum badania obszarów polarnych pozwalają wyjaśnić zmiany klimatyczne zachodzące także w Polsce. Powołując się na nie prof. Jania podał przykład zależności rodzaju zimy w Polsce od zasięgu lodu morskiego w obszarze arktycznym .
"Czym mniejszy zasięg lodu morskiego w Arktyce, tym częściej pojawiają się śnieżne zimy w Polsce" - powiedział ekspert. Tym "paradoksem ocieplenia klimatu" nazwał występowanie bardzo ostrych zim, podczas których temperatura i wielkość opadów znacznie odbiegają od średniej.
Według profesora tym roku śniegu będzie można się spodziewać dopiero pod koniec sezonu zimowego. Choć informacje te nie są dobre m.in. dla narciarzy, jego zdaniem, ocieplenie klimatu ma także dobre strony. "Jest to wiadomość znakomita ekonomicznie - mniej odśnieżania, mniej pieniędzy na opał, mniej pieniędzy na gaz, może troszeczkę bardziej czyste powietrze, jeżeli palimy węglem" - dodał ekspert.
Profesor zauważył, że w Katowicach - podobnie jak w innych miastach - średnie temperatury roczne systematycznie rosną. "Średnio na dekadę to 0,3 st. Celsjusza" - wskazał naukowiec.
Nawiązując do informacji o zaniku lodowców, profesor podał, że "trend zmian klimatu nie jest krótkookresowy, jest trwały i zatrzymanie go, nawet przez kompletną redukcję emisji dwutlenku węgla czy innych gazów szklarniowych do atmosfery nie będzie sprawą prostą".
"To jest zresztą kwestia dyskusji, czy współczesne zmiany klimatu są wywołane wyłącznie przez człowieka, czy jest nałożony efekt działalności człowieka na naturalne trendy klimatyczne. To jest osobne zagadnienie, które wymaga dalszych badań" - ocenił prof. Jania.