– Musi pani napisać jeszcze jedną książkę z wyznaniami ludzi, na których działa przykład życia Wojciecha Kilara – słyszę często od czytelników mojej książki „Takie piękne życie”.
Ale zamiast książki piszę ten tekst, z nadzieją, że może przydać się ks. Jarosławowi Paszkotowi – proboszczowi parafii kompozytora pw. Najświętszych Imion Jezusa i Maryi w Katowicach-Brynowie. Usłyszałam od niego, że dobrze by było, aby ktoś zebrał wszystkie świadectwa duchowych przemian, które dokonały się pod wpływem życia nie tylko Wojciecha Kilara, ale i jego ukochanej żony Barbary (z domu Pomianowskiej). Może za jakiś czas będą mogły się przydać w ewentualnym procesie beatyfikacyjnym małżeństwa Kilarów. Kiedy w niedzielę Świętej Rodziny, 29 grudnia 2013 r., około 9 rano podano w mediach, że zmarł Wojciech Kilar i że zostanie pochowany obok swojej żony, wielu mówiło, iż jego odejście w to właśnie święto nie jest przypadkiem. Kilarowie, mimo że bezdzietni, żyli jak Święta Rodzina, pokazując, co jest w związku najważniejsze. Po żadnej z moich wcześniejszych publikacji książkowych nie otrzymałam tylu sygnałów od odbiorców, którzy przyznali, że przykład jej bohatera miał na nich taki wpływ. Zresztą sama, dopiero po napisaniu portretu Wojciecha Kilara, zdziwiłam się, jak dużo miejsca zajmuje w nim opis życia duchowego kompozytora.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych