Zarzut zabójstwa dla znajomego Ewy Tylman

Poznańska prokuratura poinformowała w piątek o postawieniu zarzutu zabójstwa Ewy Tylman znajomemu kobiety, Adamowi Z. Ewa Tylman zaginęła 23 listopada w Poznaniu, śledczy wystąpili o areszt dla mężczyzny.

Adam Z. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. Strażacy i policja wznowią w piątek poszukiwania w Warcie ciała kobiety.

W nocy z 22 na 23 listopada Ewa Tylman wracała po imprezie do domu. Odprowadzał ją kolega, Adam Z. Po raz ostatni sylwetkę 26-latki zarejestrowały kamery monitoringu około godziny 3.20 w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha. Po tym ślad po niej zaginął.

Jak poinformowała w nocy z czwartku na piątek na konferencji prasowej rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus, Adam Z. jest podejrzany o dokonanie zabójstwa z zamiarem ewentualnym.

"Zamiar ewentualny jest wtedy, gdy osoba podejrzana przewiduje możliwość popełnienia przestępstwa i na to się godzi. Materiał dowodowy wskazuje, że w wyniku działań podejrzanego Ewa T. znalazła się w wodzie i uważamy, że Ewa T. nie żyje" - podała Magdalena Mazur-Prus.

Ze względu na dobro postępowania prokuratura nie ujawnia na razie bliższych okoliczności zdarzenia, ani zakładanego przebiegu wypadków.

Rzeczniczka podała, że podejrzany mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. "Był przesłuchiwany kilkakrotnie, za każdym razem przedstawiał inną wersję wydarzeń" - dodała.

Prokuratura wystąpiła do sądu o zastosowanie wobec mężczyzny tymczasowego aresztowania. Wniosek motywowany jest obawą, że Adam Z. będzie starał się utrudniać prowadzone postępowanie, a także grożącą mu wysoką karą.

Magdalena Mazur-Prus podała, że prokuratura, podejmując decyzję o zarzucie dla Adama Z., opierała się na zgromadzonym materiale dowodowym, m.in. zeznaniach około 30 świadków, na zabezpieczonych i przeanalizowanych ponad 100 godzinach zapisów monitoringu wizyjnego, a także na informacjach dotyczących połączeń telefonicznych i internetowych.

Śledczy są obecnie zdania, że Adam Z. działał sam. "Żaden z elementów poczynionych przez nas ustaleń nie wskazuje, by ktokolwiek miał mu pomagać czy towarzyszyć, ale proszę pamiętać, że postępowanie nie jest zamknięte" - powiedziała rzeczniczka.

Adam Z. został zatrzymany po przeprowadzonym w nocy z wtorku na środę tzw. eksperymencie procesowym, polegającym m.in. na odtworzeniu drogi, jaką pokonała wracająca nocą do domu zaginiona.

Na razie nie wiadomo, gdzie może znajdować się ciało kobiety, cały czas przeszukiwane są brzegi i dno Warty.

Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak poinformował, że w czwartek wieczorem zakończono prace poszukiwawcze na rzece, zostaną one wznowione w piątek. Dno Warty było badane sonarem straży pożarnej, w pracach uczestniczyli też płetwonurkowie.

"Na podstawie wskazań operatora sonaru zostały wytypowane trzy miejsca; tam operator zinterpretował obraz jako obiekty które należałoby sprawdzić. Dwa miejsca zostały już bardzo dokładnie sprawdzone" - podał Borowiak.

Trzecie wskazane miejsce płetwonurkowie sprawdzą w piątek. "Ze względu na późną porę, panujące warunki, oraz ze względu na to, że policjanci, strażacy pracowali przez wiele godzin, zapadła decyzja o przerwaniu tych działań" - powiedział w czwartek wieczorem Borowiak.

Do tej pory w akcji poszukiwawczej użyte zostały też m.in. drony, śmigłowiec z kamerą termowizyjną a także robot do przeszukiwania studzienek kanalizacyjnych.

« 1 »