Ostatni sondaż IBRiS jest druzgocący. Nie tylko dla PO, ale również dla koncepcji kampanii wyborczej jaką PO zastosowała.
01.12.2015 12:55 GOSC.PL
Przez ostatnie miesiące, kiedy trwała jeszcze kampania wyborcza, z ust polityków PO słyszeliśmy nieustanne straszenie PiSem, a głównym atutem PO, jaki przedstawiali, był fakt, że to jedyna alternatywa dla rządów Kaczyńskiego i spółki. Jeszcze miesiąc temu obóz platformerski mógł prowadzić taką kampanię, bo sondaże kształtowały się następująco: PiS - długo nic - PO - długo, długo nic - pozostałe partie. I rzeczywiście, w takiej optyce PO była jedyną partią, która osiągała poparcie na tyle wyraźne, by brać jakiekolwiek porównanie do PiS. Ale przyjęta strategia była bardzo niebezpieczna i zwyczajnie krótkowzroczna. I dziś widać tego efekty.
Po publikacji przez "Rzeczpospolitą" wyników sondażu przeprowadzonego pod koniec listopada przez pracownię IBRiS okazuje się, że PiS wciąż ma bardzo wysokie poparcie (35 proc.), jednak PO straciła znacząco (15 proc.) i została daleko w tyle za mocno pompowaną w mediach Nowoczesną (23 proc.). Ryszard Petru okazuje się dość zręcznym strategiem i skutecznie wykorzystuje przychylność mainstreamu, przedstawiając swoją Nowoczesną jako zrównoważoną, stabilną partię polityczną.
Ale nie o Petru ten komentarz, a o PO. Wobec takich badań sondażowych, pamiętając kampanię wyborczą Ewy Kopacz i spółki, wyborca, który głosował na PO, widząc w tej partii jedyną alternatywę dla rządów PiS, musi zadać sobie proste pytanie: czy jest sens nadal popierać PO? Odpowiedź jest przecząca. Bo podstawowy argument, który dawała Ewa Kopacz - "jesteśmy jedyną alternatywą dla PiS" - jest już nieprawdziwy. Problemem PO jest teraz głównie to, że innych argumentów w kampanii było jak na lekarstwo. I dziś jedna z największych partii w Polsce ma swoim wyborcom NIC do zaoferowania. Tak się kończą próby pójścia na skróty i straszenia przeciwnikiem, zamiast promowania własnego programu w kampaniach wyborczych.
Wojciech Teister