Oczekujemy od innych, by najpierw odpokutowali za swe winy, a dopiero później, jeśli zasłużą, dostąpili miłosierdzia. U Boga działa mechanizm odwrotny.
27.11.2015 12:27 GOSC.PL
Nie powiedział: „Zacheuszu, zejdź z drzewa, a jeśli połowę swego majątku rozdasz ubogim, a tym, których skrzywdziłeś zwrócisz poczwórnie, ewentualnie przyjdę do ciebie na kolację”. Nie! U Jezusa nie ma tego uprzedniego: „jeśli”. On mówi: „Zejdź prędko, albowiem dziś MUSZĘ się zatrzymać w twoim domu”. Muszę zatrzymać się u ciebie. A przecież jest Bogiem i… niczego nie musi.
Jego miłość, tęsknota za „tym, co zginęło” jest skandalicznie bezwarunkowa. Często oczekujemy od innych, by najpierw odpokutowali za swe winy, a dopiero później, jeśli zasłużą, dostąpili miłosierdzia. U Boga działa odwrotny mechanizm. Wiem, to dla nas – starszych braci Syna Marnotrawnego – gest potwornie irytujący.
Jaki jest Jego scenariusz? Najpierw przychodzi łaska (znienawidzony przez ludzi Zacheusz gości Jezusa), a dopiero potem, pod wpływem doświadczenia miłości zaczyna przemieniać swe życie i wchodzi w pokutę. Widziałem taki scenariusz setki razy. Również w naszej wspólnocie. Miłość wyprzedza sąd.
Wielokrotnie spotykałem ludzi, którzy po doświadczeniu Bożej miłości decydowali się na zerwanie z grzechem (np. wychodzili z konkubinatów). Poruszeni przesłaniem Dobrej Nowiny zaczynali akceptować naukę Kościoła. To był ruch właśnie w tę stronę! Nie spotkałem dotychczas nikogo, kogo przekonałaby jedynie żonglerka moralnymi zasadami.
– Przepowiadania nie można zaczynać od moralności, od recytowania dziesięciu przykazań – opowiada biskup Grzegorz Ryś – To stawanie wozu przed koniem. Nie dziwmy się, że nie jedzie… Papież Franciszek otwierając Synod o Rodzinie powiedział, by nie nakładać na ludzi ciężarów nie do uniesienia. Co to znaczy? Nie wolno głosić etyki (nawet w tak istotnych kwestiach, jak małżeństwo) jeśli najpierw nie pokaże się człowiekowi Jezusa Chrystusa. Jeśli nie doświadczy tej relacji, to każde przykazanie będzie ciężarem nie do uniesienia. Nawrócenie to spotkanie z Jezusem, w którym doświadczam tego, że jestem przez Niego kochany.
Wróciłem z Weekendu Alpha. Rozmawiałem z ludźmi, którzy jeszcze przed dwoma miesiącami byli pewni, że ośmieszany każdego dnia Kościół jest ostatnim miejscem, w którym znajdą odpowiedzi na dręczące ich pytania. Po doświadczeniu miłości żywego Boga okazało się, że w Kościele znaleźli cały pakiet środków, za którymi tęsknili.
Marcin Jakimowicz