Z analiz naukowców biorących udział w konferencjach smoleńskich wynika, że oficjalne ustalenia okoliczności tragedii są błędne, dlatego śledztwo należy kontynuować.
- Upublicznione oficjalne nagrania z rejestratora głosowego zaprezentowane przez MAK i komisję Millera są niewiarygodne i nie mogą być traktowane jako materiał źródłowy do rekonstrukcji zdarzeń – uważa dr hab. Anna Gruszczyńska-Ziółkowska z Instytutu Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego. Odtwarzając nagrania wskazywała, że były one zniekształcone, maskowane i wybrakowane. Na przykład rozmowy w kabinie pilotów są dobrze słyszalne do momentu nawiązania kontaktu z rosyjskimi kontrolerami z wieży, a potem przez 3,5 minuty jakość nagrania uniemożliwia jego odczytanie. Przy okazji wskazała na sprzeczność w raporcie Millera, w którym w jednym miejscu jako dowód przytaczana jest treść rozmów pilotów, a w innym znajduje się adnotacja, że w tym czasie nagranie jest niemożliwe do odczytania. Według muzykolog nagrania zawierają nieuzasadnione różnice w głośności komunikatów z wieży w Smoleńsku, nieuzasadnioną zmienność relacji głośności wypowiedzi i tła, nadzwyczajnie długie odcinki braku komunikacji między członkami załogi, czy niezgodność transkrypcji z treścią nagrań.
Prof. Wiesław Binienda przedstawił program badań aerodynamicznych Tu-154M przy wykorzystaniu techniki drukowania przestrzennego. Według badania, aby piloci nie mogli przeciwstawić się obrotowi samolotu wokół osi, statek musiałby utracić blisko 2/3 skrzydła na wysokości powyżej koron drzew.
Złamanie prawa
Na konferencji analizowano też aspekty prawne związane z katastrofą. Mec. Małgorzata Wassermann wskazała najbardziej rażące błędy popełnione przez organy państwa przed i po katastrofie. Najpoważniejsze zarzuty ma do polskiej prokuratury. – Wszczęła postępowanie 10 kwietnia i na tym poprzestała. W zasadzie z góry założyła, że nie wykona podstawowych czynności procesowych, które są konieczne do tego, aby prowadzić dochodzenie – podkreślała. Dalej tłumaczyła, że naczelną regułą śledztwa jest zasada bezpośredniości. Prokurator, a potem sąd musi każdy dowód przeprowadzić samodzielnie. Tymczasem nasza prokuratura od razu składała wnioski prawne, aby strona rosyjska za nas dokonała wszelkich czynności. - Szybko okazało się, że Rosjanie robią to albo tendencyjnie, albo niechlujnie, albo w ogóle nie robią, a mimo to nasza prokuratura nie reagowała. Co więcej, nigdy nie zweryfikowała swoich błędów. Na przykład uznała, że nie ma potrzeby przeprowadzenia identyfikacji i sekcji zwłok w Polsce, choć ujawniono wiele drastycznych nieprawidłowości, np. zamianę ciał – wskazywała. Według niej osoby odpowiedzialne za te zaniedbania należy pociągnąć do odpowiedzialności karnej.
Z kolei Natalia Wojtanowska przedstawiła główne błędy i zaniedbania na etapie przygotowań. Wskazała m.in. na rażąco niski poziom ochrony głowy państwa, naruszenie procedur kancelaryjnych i zasad protokolarnych, zaniedbania służby konsularnej i BOR, czy brak zabezpieczenia mienia polskich obywateli po katastrofie.
Katastrofa według naukowców
W podsumowaniu Komitet Naukowy Konferencji Smoleńskiej przedstawił wnioski wynikające z badań zaprezentowanych przez naukowców. Według nich ustalenia raportów MAK i Millera są fałszywe, sprzeczne z powszechnie znanymi prawami fizyki i niepodważalnymi dowodami rzeczowymi. Ich zdaniem pod Smoleńskiem doszło do katastrofy określanej controlled demolition (kontrolowana rozbiórka), która została zrealizowana przez serie eksplozji materiałów wybuchowych. Rosyjska ekipa kontrolująca miejsce katastrofy, aby uwiarygodnić wersje MAK/Miller, przenosiła szczątki samolotu i zatajała dowody sprzeczne z tą wersją. Nie można zakończyć śledztwa bez zbadania podstawowych dowodów jak szczątki wraku i ciała ofiar.
W liście od prezydenta Dudy jest fragment, w którym dziękuje on naukowcom za trud odkrywania prawdy. To podziękowanie jest jak najbardziej uzasadnione. Badacze, którzy prezentowali wyniki swoich dociekań na konferencjach smoleńskich, prowadzili analizy z własnej inicjatywy i finansowali je z własnych środków. Wyniki prac zaprezentowało na konferencjach blisko 100 naukowców. Jeden z głównych organizatorów spotkań, prof. Witakowski, ujawnił, że zwracali się o pomoc do Polskiej Akademii Nauk, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz 27 uczelni, które zajmują się mechaniką, i wszyscy odmówili współpracy. Przypomniał, że naukowiec otrzymując tytuł doktora, składa ślubowanie, że będzie dochodził do prawdy. Niestety, w sprawie katastrofy wielu się temu zobowiązaniu sprzeniewierzyło.
W nowych okolicznościach politycznych jest oczywiste, że badania naukowe nad okolicznościami katastrofy będą kontynuowane, a prace komisji rządowej wznowione. Już deklarują to przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, którzy wchodzą w skład rządu. Taką samą opinię wyraził prezydent Duda. Ustalenia zaprezentowane podczas konferencji smoleńskich na pewno zostaną uwzględnione.
Bogumił Łoziński