Chcę wygłosić expose jak najszybciej; postaram się, by to było w tym tygodniu - powiedziała premier Beata Szydło. Podkreśliła, że sytuacja w Polsce, ale przede wszystkim w Europie, jest tak napięta, że dobrze byłoby, gdyby rząd miał pełną legitymację do podejmowania decyzji.
Premier powiedziała w poniedziałek w rozmowie w Polsat News, że "wypadki są bardzo dynamiczne". "Jest coraz więcej informacji, że będą spotkania ministrów na poziomie europejskim" - dodała. Szydło podkreśliła, że dobrze, aby rząd brał udział w takich spotkaniach "z pełną legitymacją".
Dodała, że postara się, by expose zostało wygłoszone jeszcze w tym tygodniu.
Rząd premier Szydło został powołany w poniedziałek przez prezydenta Andrzeja Dudę. Zgodnie z konstytucją premier, w ciągu 14 dni od dnia powołania Rady Ministrów przez prezydenta, przedstawia Sejmowi program działania rządu (expose) z wnioskiem o udzielenie mu wotum zaufania. Wotum zaufania Sejm uchwala bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
"Honorujemy decyzje, które zapadają na poziomie UE, ale uchodźcy, którzy uciekają przed zagrożeniem życia to jest jedna kwestia, inną kwestią są ci, którzy uciekają ze względów ekonomicznych. Jeszcze inna kwestia to to, czy wśród tych uchodźców nie ma tych, którzy powodują zagrożenie" - mówiła Szydło w rozmowie w Polsat News.
"Honorujemy wszystkie zobowiązania, ale najważniejsze jest bezpieczeństwo polskich obywateli. Jeżeli te zobowiązania będzie można zrealizować pod warunkiem bezpieczeństwa dla Polaków, to będziemy je honorować, ale nigdy nie zgodzimy się na to, by bezpieczeństwo Polaków było zagrożone" - deklarowała.
Szefowa rządu dodała, że Polska "będzie zachęcać, by usiąść i zastanowić się”, w jaki sposób zwiększyć bezpieczeństwo i Polski, i Europy.
Według Szydło, w sprawie uchodźców "musi odbyć się poważna dyskusja na poziomie europejskim". Oceniła, że w Europie "budzi się refleksja, że procedury, które są w tej chwili, nie są wystarczające". "Trzeba uważać na wszystko, bo ostatnie wydarzenia pokazały, że w każdym momencie może się coś zdarzyć" - stwierdziła szefowa rządu, nawiązując do piątkowych zamachów w Paryżu.
"Trzeba się zastanowić, czy próba narzucania rozwiązań poprzez bezrefleksyjne, bezkrytyczne podejście okazała się dobra i czy to jest ta solidarność, o którą nam chodzi" - dodała premier. Jak mówiła, "trzeba stworzyć system pomocy dla tych, których życie jest zagrożone, ale nie można bezrefleksyjnie podejmować decyzji, które powodują nie tylko, że problemu się nie rozwiązuje, ale problem zostaje pogłębiony".