Trudno znaleźć równie skompromitowaną organizację międzynarodową jak FIFA. Choć wybory na jej nowego szefa są już przesądzone, większość potencjalnych następców Seppa Blattera też ma poważne grzechy na sumieniu.
W październiku Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej FIFA chciała zakończyć fatalną passę ostatnich miesięcy, kiedy pojawiała się w mediach głównie w kontekście stawiania zarzutów prokuratorskich kolejnym jej wysoko postawionym działaczom. Ogłoszono, że niezatapialny dotąd prezydent Sepp Blatter ostatecznie ustąpi ze stanowiska, a 26 lutego 2016 r. odbędą się wybory nowego szefa. Skala uwikłania działaczy FIFA w afery korupcyjne przekroczyła jednak wszelkie oczekiwania. Okazało się, że każdy kolejny faworyt w prezydenckim wyścigu jest zaangażowany w mniej lub bardziej poważne skandale. Najpierw komisja etyki FIFA zawiesiła aż na 6 lat ubiegającego się o fotel prezydenta południowokoreańskiego miliardera Chunga Mong-joona. Kara zawieszenia na 90 dni spotkała także murowanego faworyta Michela Platiniego, a następnie obrońcy praw człowieka zaprotestowali przeciwko nowemu kandydatowi szejkowi Salmanowi al-Khalifie z Bahrajnu. Niezależnie od kwestii lutowych wyborów, z szafy Federacji nieustannie wylatują nowe trupy. Gazeta „Der Spiegel” ujawniła, że Niemcy najprawdopodobniej skorumpowali piłkarskich działaczy, aby zapewnić sobie ogranizację Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w 2006 roku. Czy jest szansa na odbudowę sięgającej dna reputacji niegdyś potężnej i bogatej organizacji?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko