Przejechałam przez Włochy ponad tysiąc kilometrów. Widziałam wiele wspaniałych kościołów i kapliczek, ale niewielu modlących się ludzi. To wielki kontrast z Ukrainą czy Bałkanami.
W tym samym czasie, gdy przez Bałkany na północ ciągnęły tłumy imigrantów, europejscy turyści masowo parli na południe. Pierwsi szli pieszo, objuczeni tobołkami z dobytkiem i przyczepionymi do rąk dziećmi, drudzy jechali samochodami, kamperami, motocyklami, a także rowerami. Były to światy równoległe. Na trasach uchodźców nie było turystów, a na turystycznych szlakach nie widać było imigrantów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Grażyna Myślińska