Jaki jest pomysł PiS ma media? - mówi typowany na ministra kultury Jarosław Sellin.
Media publiczne nie powinny być spółkami prawa handlowego, czyli przede wszystkim rozliczać się z zarabiania pieniędzy – uważa poseł PiS Jarosław Sellin. To był błąd ustrojowy – ocenił polityk, wymieniany jako kandydat na ministra kultury.
„Mówimy jasno: takie instytucje jak Polskie Radio, jak telewizja publiczna, jak 17 rozgłośni regionalnych radia publicznego, jak Polska Agencja Prasowa (...) nie powinny być spółkami prawa handlowego. To był błąd ustrojowy, który zaproponowano 23 lata temu, żeby z państwowych mediów przekształcić je w spółki prawa handlowego, czyli rozliczać się przede wszystkim z zarabiania pieniędzy, tak jak elektrownia, tak jak producent butów” – tłumaczył Sellin we wtorek w radiowej Trójce.
W jego ocenie media publiczne, powinny być „jakąś formą instytucji wyższej użyteczności publicznej, o charakterze prawnym państwowym oczywiście, ale na pewno nie spółką prawa handlowego”. Pytany o ich podległość w przyszłości pod ministerstwo kultury przypomniał, że dzisiaj są one podległe ministrowi skarbu. „Czy to jest normalne, że minister skarbu co roku kwituje i daje absolutorium na działalność mediów publicznych? Minister skarbu, który ma na głowie kopalnie i elektrownie? To jest dopiero nienormalne” – ocenił.
Sellin zaznaczył, że czym innym jest nadzór, a czym innym wyłanianie władz. „Na ten temat dyskutujemy i na pewno przedstawimy jakiś projekt zmian ustawowych, ustrojowych, żeby z tego reżimu spółek prawa handlowego media publiczne wyprowadzić” – podkreślił.
Pytany, czy ustawa medialna jest wśród priorytetów rządu PiS. poseł odparł, że jest to dość ważne; chcą tego ludzie. Przypomniał, że na spotkaniach z wyborcami skarżyli się oni, że nie rozumieją, po co media publiczne istnieją, skoro programowo nie różnią się od mediów prywatnych i komercyjnych.
Ocenił, że możliwe roczne nakłady na media publiczne, w wysokości „1,5 mld zł, a może 2 mld zł”, to więcej niż zbierane wcześniej z abonamentu 900 mln zł. Przypomniał, że po „uśmierceniu abonamentu przez Donalda Tuska, bo on zachęcał do niepłacenia abonamentu”, pula zeszła do „czterystu paru milionów złotych”.
Sellin nie odpowiedział, czy będzie ministrem kultury. „Na takie rzeczy jest jeszcze za wcześnie, poczekajmy na oficjalny komunikat podsumowujący wybory” – stwierdził.
Pytany o możliwe zmiany w resorcie, powiedział, że w sensie organizacyjnym można zastanowić się nad powołaniem departamentu projektów kluczowych, bo takiego nie ma, „a w przyszłej polityce kulturalnej można o takich projektach pomyśleć. Takimi projektami mogłyby być w 2016 r. 1050. rocznica państwa polskiego i Chrztu Polski czy 100. rocznica odzyskania niepodległości w 2018 r. – wyjaśnił.
Zaprzeczył, że będzie prezesem TVP. „Z dziennikarstwa do polityki droga jest raczej w jedną stronę. Oczywiście można, będąc politykiem, uprawiać publicystykę, ale droga jest raczej w jedną stronę, i kiedy się na nią zdecydowałem 10 lat temu, to wiedziałem, że już powrotu do pełnienia funkcji w mediach nie ma” – powiedział Sellin.
Sellin pytany o upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej pomnik na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie powiedział, że jest dla niego oczywiste, iż kiedyś powstanie. „Taki pomnik w jakiejś formie powinien stanąć w miejscu, które Polacy wyznaczyli, pielgrzymując spontanicznie do konkretnego miejsca, stawiając tam znicze, kwiaty, spontaniczne upamiętnienia. I to było Krakowskie Przedmieście przed Pałacem Prezydenckim” – powiedział. „I taki pomnik powstanie, mimo różnych przeszkadzających osób” – ocenił.