Czy Kompania Węglowa, zatrudniająca 35 tys. ludzi największa spółka górnicza w Europie, przetrwa do następnego roku?
Bez względu na to, kto będzie rządził po najbliższych wyborach, jedną z najpilniejszych spraw, jakie trzeba będzie rozwiązać, jest sytuacja w górnictwie. Na Górnym Śląsku narasta kryzys, który może zdestabilizować sytuację w całym kraju. Powodem są niepewność jutra dziesiątków tysięcy pracowników Kompanii Węglowej, a także rosnąca frustracja, wynikająca z faktu, że porozumienie związkowców z rządem, zawarte w Katowicach 17 stycznia br., nie zostało zrealizowane. Zakończyło ono strajki na Górnym Śląsku i miało doprowadzić do przekształceń w górnictwie, dających tej branży nowy oddech. Część z tych ustaleń zrealizowano. Funkcjonuje program dobrowolnych odejść dla górników z kopalń, które weszły do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Kopalnie „Bobrek” w Bytomiu oraz „Piekary” w Piekarach Śląskich przejął Węglokoks Kraj, co ustabilizowało tam sytuację. Trwają rozmowy w sprawie przejęcia kopalni „Brzeszcze” przez spółkę Tauron. Jednak najważniejszy punkt katowickiego porozumienia, czyli powstanie tzw. Nowej Kompanii Węglowej, opartej na inwestorach z branży energetycznej, nie został zrealizowany. Informacja rządu z końca września, że zdecydował o przekazaniu akcji Kompanii Węglowej nieznanemu branży górniczej Towarzystwu Finansowemu Silesia (TF Silesia), tylko pogłębiła niepokój i wątpliwości. Tym bardziej że natychmiast po tej decyzji podał się do dymisji prezes Silesii, informując, że nie ma odpowiednich narzędzi do realizacji tak skomplikowanych przekształceń własnościowych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski