Tureckie lotnictwo zestrzeliło w piątek samolot bezzałogowy w przestrzeni powietrznej Turcji, przy granicy z Syrią. Pochodzenia drona nie zidentyfikowano - poinformował wysoki rangą przedstawiciel tureckich władz. USA sądzą, że bezzałogowiec był rosyjski.
W oświadczeniu tureckich sił zbrojnych napisano, że obca maszyna została zestrzelona przez tureckie samoloty bojowe "zgodnie z regułami zaangażowania" po trzech ostrzeżeniach, na które nie było reakcji. W oficjalnym komunikacie nie sprecyzowano typu zestrzelonej maszyny, ale przedstawiciel tureckich władz powiedział mediom, że był to dron i trwa "ustalanie jego pochodzenia".
Według tureckiej telewizji NTV dron został zestrzelony ok. 3 km od granicy tureckiej przestrzeni powietrznej.
Jak przekazał agencji Reutera przedstawiciel amerykańskich władz, Waszyngton podejrzewa, że zestrzelona przez tureckie lotnictwo maszyna była rosyjska. Zastrzeżono, że ta informacja jest wstępna; nie ma innych szczegółów incydentu.
Jednak zaraz po incydencie ministerstwo obrony Rosji zapewniło, że wszystkie rosyjskie samoloty w Syrii bezpiecznie wróciły do baz; wszystkie rosyjskie drony prowadzą operacje "zgodnie z planem" - poinformowała agencja RIA-Nowosti.
Rosyjskie lotnictwo, które 30 września rozpoczęło operację w Syrii, naruszyło kilkakrotnie turecką przestrzeń powietrzną, prowokując ostrzeżenia ze strony Ankary. 5 października turecki premier Ahmet Davutoglu mówił, że tureckie siły zbrojne otrzymały rozkaz przechwycenia "nawet ptaka".
Rosyjskie samoloty od dwóch tygodni bombardują w Syrii obiekty, które określają jako "cele terrorystyczne", należące zarówno do dżihadystycznego Państwa Islamskiego (IS), jak i umiarkowanych rebeliantów walczących z reżimem w Damaszku.
W tym tygodniu USA i Rosja osobno poinformowały o postępie w rozmowach w celu ustalenia zasad lotów samolotów bojowych nad Syrią, by zapewnić, że nie wejdą one w kolizję. Jednocześnie minister obrony USA Ashton Carter wykluczył współpracę z Rosją w sprawie wspólnych nalotów.