Jarosław Gowin jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem na ministra obrony w rządzie PiS - oświadczyła w czwartek kandydatka tej partii na premiera Beata Szydło.
Na konferencji prasowej Szydło powiedziała, że chce raz na zawsze przeciąć pojawiające się spekulacje. "To nie media i nie PO będzie decydować o tym, kto będzie tworzył mój rząd" - powiedziała Szydło informując, że to Gowin jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem na szefa MON, jeśli rząd będzie tworzyło PiS.
Dotychczas pojawiały się w mediach spekulacje, że tekę ministra obrony może w rządzie PiS objąć Antoni Macierewicz. Szydło podkreśliła, że na decyzję PiS ws. obsady MON nie miała wpływu sprawa wypowiedzi Macierewicza podczas jego niedawnej wizyty w USA.
W ubiegłym tygodniu Macierewicz - były szef komisji weryfikacyjnej WSI i autor raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych - wyraził na spotkaniu z Polonią w Chicago nadzieję, że po wyborach parlamentarnych opublikowany zostanie aneks do raportu. Stwierdził, że obecnie do tego nie doszło, bo prezydent Andrzej Duda, w gestii którego leży decyzja ws. ewentualnego opublikowania aneksu, musiałby zwrócić się do premier Ewy Kopacz o kontrasygnatę.
Macierewicz mówił też na spotkaniu m.in.: "Tu jest takie miłe pytanie, czy jest prawdą to, że Tusk był agentem Stasi. To ja państwu zostawię, żebyście państwo po czynach sami odpowiedzieli sobie na to pytanie". Nawiązując z kolei do opisywanego przez media wypożyczenia przez b. prezydenta Bronisława Komorowskiego przedmiotów z prezydenckiej kancelarii na potrzeby swego biura, wiceprezes PiS, powiedział, że "z Pałacu Prezydenckiego, w ostatnich miesiącach, zginęło ponad sto zabytkowych przedmiotów". "To jest zejście na poziom Bieruta, to jest zejście na poziom Bermana, to jest zejście na poziom okupantów Polski" - dodał.
Politycy PO w ostatnich dniach określali te wypowiedzi jako kompromitację i zwracali się do Szydło z pytaniem - powołując się na publikacje medialne - czy Macierewicz będzie szefem MON w jej rządzie.
"Zróbmy wszystko, żeby ostatnie dni kampanii były kampanią merytoryczną. Nie dajmy się więcej manipulować PO, która nie mając żadnego pomysłu z czym przyjść do polskich obywateli, jakie złożyć propozycje, próbuje nas wszystkich uwikłać i wciągnąć w spory personalne i partyjne" - powiedziała w czwartek Szydło.
Do ostatnich wypowiedzi Macierewicza odniosła się też rzeczniczka PiS Elżbieta Witek. "Wszystkie tezy wypowiedziane przez pana Antoniego Macierewicza są jego prywatnymi, osobistymi, indywidualnymi poglądami" - oświadczyła Witek.
Szydło apelowała, aby zająć się sprawami ważnymi dla Polaków. Podkreślała m.in., że należy prowadzić mądrą, "przemyślaną i dobrze prowadzoną politykę obronną", która spowoduje, że polski przemysł zbrojeniowy będzie się mógł rozwijać.
Przedstawiony w czwartek jako kandydat na szefa MON Jarosław Gowin mówił, że jeżeli Polacy obdarzą PiS zaufaniem, to rząd Beaty Szydło będzie opierał się w dziedzinie polityki obronnej na trzech fundamentalnych założeniach.
Po pierwsze, PiS chce realizacji strategii Newport Plus poszerzającej obecność wojsk NATO na terytorium państw Europy Środkowej.
Po drugie, Gowin przewiduje "konsekwentne" wzmacnianie polskiej armii i zwiększanie nakładów na obronność w zależności od sytuacji gospodarczej (od 2016 r. Polska będzie przeznaczać 2 proc. PKB na ten cel). Kandydat na szefa MON w rządzie PiS zamierza zabiegać o wsparcie armii zawodowej przez oddziały obrony terytorialnej - wolontariuszy, którzy - jak to ujął - "w imię patriotyzmu gotowi są na co dzień troszczyć się o bezpieczeństwo swoich rodzin, miast, ojczyzny".
Trzecie założenie dotyczy zakupów uzbrojenia. "Pora skończyć z tym, by MON było centrum zakupów uzbrojenia zagranicznej" - mówił Gowin. Według niego rozwój polskiej armii powinien być oparty na zasobach polskiego przemysłu i polskiej nauki.
Gowin stwierdził też, że "jest jeden polityk obozu Zjednoczonej Prawicy, którego wypowiedzi są miarodajne programowo". "Ten polityk to nie jest ani Antoni Macierewicz, ani Jarosław Gowin, tym politykiem jest prezes Beata Szydło" - powiedział.
Dopytany o rolę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego stwierdził, że "to nie pan prezes Jarosław Kaczyński jest kandydatem obozu Zjednoczonej Prawicy na premiera, tym kandydatem jest prezes Beata Szydło". "Jeżeli wygramy wybory, to prezes Szydło, będzie kierowała rządem najjaśniejszej Rzeczypospolitej i to jej wypowiedzi należy traktować jako miarodajne" - powiedział.
Gowin to były polityk PO, minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Opuścił Platformę we wrześniu 2013 r. po konflikcie z ówczesnym liderem tej partii - Gowin nie zgadzał się z polityką rządu i PO m.in. w kwestii zmian w OFE.
Został wówczas posłem niezrzeszonym. W grudniu 2013 r. ogłosił powstanie partii Polska Razem, którą współtworzyli politycy ugrupowań Polska Jest Najważniejsza i Stowarzyszenia Republikanie (kilka miesięcy później lider tego stowarzyszenia Przemysław Wipler opuściła partię Gowina).
W 2014 r. Gowin i lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro nawiązali współpracę, latem wysłali wspólnie list do uczestników organizowanej wówczas przez PiS konwencji środowisk prawicowych deklarując, że są gotowi do dalszych rozmów o jednoczeniu się prawicy. Później w Sejmie posłowie obu ugrupowań stworzyli wspólny klub pod nazwą Zjednoczona Prawica.
W lipcu 2014 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński podpisał polityczne porozumienie z Ziobrą i Gowinem - ustalono, że przedstawiciele SP i PR będą startować w wyborach z list PiS, i popierać wspólnego kandydata na prezydenta w 2015 roku.