Władze niemieckiego regionu rozważają podjęcie na własną rękę nadzwyczajnych kroków w celu opanowania kryzysu migracyjnego.
Rząd Bawarii na posiedzeniu we wtorek dyskutował nad możliwością zawracania z granicy uchodźców usiłujących wjechać do Niemiec z innego kraju UE. Rozważano też opcję natychmiastowego odsyłania imigrantów do innych krajów związkowych (landów) Niemiec.
Według agencji Dpa, premier rządu Seehofer nie chciał oficjalnie ustosunkować się do konkretnych planów. Powiedział jednak, że jego land może być zmuszony do podjęcia "na własną rękę" nadzwyczajnych kroków. Konkretne decyzje mają zapaść w Monachium 9 października.
Granicząca z Austrią Bawaria jest od miesięcy głównym celem imigrantów z Syrii, Iraku i Afganistanu zmierzających przez Turcję, Bałkany, Węgry i Austrię do Niemiec. Po otwarciu przez kanclerz Angelę Merkel 5 września niemieckiej granicy dla uchodźców, którzy koczowali na dworcu w Budapeszcie, do stolicy Bawarii Monachium docierało codziennie po kilka tysięcy osób.
Przywrócenie przez rząd Niemiec 13 września kontroli na granicach nie powstrzymało napływu uchodźców. Jak podał "Bild", od 5 do 27 września do Niemiec wjechało około 230 tys. azylantów. Dwie trzecie z nich, czyli ok. 150 tysięcy, przyjechało po przywróceniu kontroli granicznych.
Kierujący bawarską CSU Horst Seehofer należy do zdecydowanych krytyków liberalnej polityki migracyjnej A. Merkel.