Ojciec święty Franciszek był pierwszym papieżem, który przemówił w Kongresie USA.
Moja wizyta ma miejsce w czasie, gdy ludzie dobrej woli obchodzą rocznice kilku wielkich Amerykanów. Pomimo zawiłości historii i realiów ludzkiej słabości ci mężczyźni i kobiety, niezależnie od wielu różnic i ograniczeń, potrafili ciężką pracą i poświęceniem – niektórzy za cenę swego życia – zbudować lepszą przyszłość. Ukształtowali oni podstawowe wartości, które będą trwać wiecznie w duchu narodu amerykańskiego. Ludzie z takim duchem mogą przeżyć wiele kryzysów, napięć i konfliktów, znajdując nieustannie nowe siły, by iść naprzód i czynić to godnie. Ci mężczyźni i kobiety oferują nam sposób widzenia i interpretowania rzeczywistości. Czcząc ich pamięć jesteśmy pobudzeni, nawet pośród konfliktów, tu i teraz, każdego dnia, by czerpać z naszych najgłębszych zasobów kulturowych.
Chciałbym wspomnieć czworo spośród z tych Amerykanów: Abrahama Lincolna, Martina Luther Kinga, Dorothy Day i Thomasa Mertona.
W bieżącym roku przypada sto pięćdziesiąta rocznica zamachu na prezydenta Abrahama Lincolna, strażnika wolności, który niestrudzenie pracował, aby „ten naród z pomocą Boga, doczekał się odrodzenia idei wolności”. Budowanie wolnej przyszłości wymaga umiłowania dobra wspólnego i współpracy w duchu pomocniczości i solidarności.
Wszyscy dobrze zdajemy sobie sprawę i jesteśmy głęboko zatroskani niepokojącą sytuacją społeczno-polityczną w dzisiejszym świecie. Jest on coraz bardziej miejscem gwałtownych konfliktów, nienawiści i brutalnych zbrodni, popełnianych nawet w imię Boga i religii. Wiemy, że żadna religia nie jest wolna od form indywidualnych urojeń czy ekstremizmu ideologicznego. Oznacza to, że musimy być szczególnie uważni na wszelki rodzaj fundamentalizmu, czy to religijnego czy też innego rodzaju. Konieczna jest delikatna równowaga, by zwalczać przemoc popełnianą w imię religii, ideologii lub systemu gospodarczego, chroniąc równocześnie wolność religijną, intelektualną i swobody indywidualne. Ale jest też inna pokusa, której musimy się szczególnie wystrzegać: upraszczający redukcjonizm, który widzi tylko dobro lub zło; lub jeśli wolicie, sprawiedliwych i grzeszników. Współczesny świat, z jego otwartymi ranami, które naznaczają wiele naszych braci i sióstr, wymaga od nas przeciwstawiania się wszelkim formom polaryzacji, które dzieliłby go na te dwa obozy. Wiemy, że próbując się uwolnić od wroga zewnętrznego, możemy ulec pokusie, aby umacniać wroga wewnętrznego. Naśladowanie nienawiści i przemocy tyranów i morderców jest najlepszym sposobem aby zająć ich miejsce. To jako naród odrzucacie.
Nasza reakcja musi być natomiast reakcją nadziei i uzdrowienia, pokoju i sprawiedliwości. Wymaga się od nas odwagi i inteligencji, aby rozwiązać wiele dzisiejszych kryzysów geopolitycznych i ekonomicznych. Nawet w krajach rozwiniętych, zbyt widoczne są skutki niesprawiedliwych struktur i działań. Nasze wysiłki powinny mieć na celu przywrócenie nadziei, naprawienie krzywd, dochowanie zobowiązań, a tym samym promowanie dobrobytu jednostek i narodów. Musimy razem iść naprzód, w odnowionym duchu braterstwa i solidarności, z entuzjazmem współpracując na rzecz dobra wspólnego.
Stojące przed nami dzisiaj wyzwania wymagają od nas odnowienia tego ducha współpracy, który dokonał tak wiele dobra w całej historii Stanów Zjednoczonych. Złożoność, powaga i pilność tych wyzwań wymagają, abyśmy podzielili się naszymi zasobami i talentami oraz postanowili wspierać się wzajemnie, z poszanowaniem naszych różnic i przekonań sumienia.