Kowal krytykuje rząd ws. uchodźców

W całej tej historii Polska mogła się przedstawić jako kraj odpowiedzialny, tymczasem wszyscy się pokłócili, rząd nie był w stanie sformułować stanowiska, rzucał się od ściany do ściany. Była szansa, a wyszło jak zawsze - zżyma Paweł Kowal, były wiceszef polskiej dyplomacji, obecnie ekspert Instytutu Studiów Politycznych PAN, komentując spory o to, co zrobić z migrantami, napływającymi do UE.

Jego zdaniem, Polska powinna - po pierwsze - zaproponować włączenie się Unii Europejskiej w rozwiązanie problemów na miejscu, czyli w krajach, z których pochodzą przybysze po to, by ci nie chcieli już opuszczać swych państw. Po drugie - zorganizować wsparcie dla uchodźców w obozach w Turcji i Libanie. Po trzecie - działać na rzecz uszczelnienia granic, by nie napływali nowi uchodźcy. I po czwarte - nie brać na sobie zbyt wielkiego ciężaru, ale zadeklarować, że jesteśmy gotowi włączyć się w rozwiązanie problemu z tymi, którzy już są na terenie krajów UE.

Jak stwierdził Kowal, trudno mówić w tej sytuacji o jakimś wielkim ryzyku dla Polski, bo nawet ci, którzy do nas przyjdą, zostaną tu na krótko. - Oni nie chcą tu być, a nie ma możliwości prawnych ani technicznych, aby ich w Polsce zatrzymać - zauważył. Dlatego straszenie Polaków zalewem uchodźców to robienie ludziom wody z mózgu.

Komentując głosy (np. czeskiego ministra spraw wewnętrznych), mówiące, że zachowanie Polski w negocjacjach nt. uchodźców oznacza koniec Grupy Wyszehradzkiej, Kowal zauważył z przekąsem, że Polska nie mówiła o końcu tej grupy, gdy inne kraje w ważnych kwestiach miały stanowiska inne niż Polska, np. gdy Węgrzy żądali federalizacji Ukrainy. Jego zdaniem, nie ma w obecnej sytuacji miejsca na dramatyzowanie. - Niech się lepiej uspokoją - stwierdził, Kowal, dodając, że zamiast ogłaszać koniec Wyszehradu, lepiej jest dalej współpracować ze świadomością, że nie będzie to łatwe.

Zauważył przy tym, że obecna sytuacja jest skutkiem działań Zachodu, w tym także Polski. - Zdestabilizowaliśmy kilka krajów, w których są duże grupy ludności - przyznał, dodając, że to temat na dłuższą dyskusją, ale jasne jest, że w naprawę sytuacji zaangażować się musi i UE, i USA, i Rosja.

« 1 »

jdud