Franciszek zakończył wizytę na Kubie

Papież Franciszek zakończył swą trzydniową wizytę na Kubie i odleciał do Waszyngtonu. Stany Zjednoczone są bowiem drugim etapem jego amerykańskiej podróży. Na Kubie był w Hawanie, Holguín, El Cobre i Santiago de Cuba.

Krótka ceremonia pożegnania odbyła się na lotnisku w tym ostatnim mieście. Odegrano hymny Kuby i Watykanu, po czym papież i prezydent Raúl Castro ukłonili się przed kubańską i watykańską flagą, z którymi podeszli do nich żołnierze.

Castro pożegnał się z osobami towarzyszącymi Franciszkowi, a papież z przedstawicielami władz, po czym ze swą słynną już czarną teczką w ręku, wszedł na pokład samolotu, który o 18.25 wystartował w kierunku Waszyngtonu. Spodziewany tam jest około godz. 16.00 czasu lokalnego (22.00 czasu polskiego).

Tuż przed rozpoczęciem Światowego Spotkania Rodzin w Filadelfii papież Franciszek wystosował krótkie wideoprzesłanie do jego uczestników. Jest ono jednoznacznym dowodem na to, że papież z niecierpliwością na nie czeka.

„Oczekuję, by przywitać się z pielgrzymami i z mieszkańcami Filadelfii, gdy przybędę tam na Światowe Spotkanie Rodzin. Będę tam, ponieważ wy tam będziecie! Do zobaczenia w Filadelfii!” – powiedział Franciszek.

Filadelfia żyje już Światowym Spotkaniem Rodzin. W sobotę będzie tam papież. Rodziny przygotowują się na jego przyjazd czterodniowym kongresem, który rozpoczyna się dziś o godz. 19.00 czasu środkowoeuropejskiego. Ma on miejsce w ogromnej hali w centrum miasta. Hasłem obecnego spotkania są słowa: „Naszym powołaniem jest miłość”.

Już od wczoraj centrum Filadelfii jest opanowane przez rodziny. Ci, którzy przyjechali do Filadelfii, to nie osoby przypadkowe. To rodziny zaangażowane w życie Kościoła, żyjące po katolicku. Wśród rodzin z dziećmi dużo jest rodzin wielodzietnych. „Nie sądzę byśmy byli tu rodziną największą, ale jest prawdą, że mamy siedmioro dzieci ” – powiedział trzydziestoparoletni ojciec rodziny z Michigan.

Rodziny amerykańskie są tu na pewno większością. Ale nie brak też ludzi z innych kontynentów. Wyraźna jest obecność gości z krajów egzotycznych. Śpiewają i tańczą. Polskim rodzinom towarzyszy bp Grzegorz Kaszak. Nie ukrywa podziwu dla organizatorów oraz dla odzewu, jaki to spotkanie znalazło w amerykańskim Kościele.
 

« 1 »