Nadia Sawczenko jest więziona od lipca 2014 roku.
Przed Sadem Miejskim w Doniecku na południu Rosji wznowiony został proces ukraińskiej lotniczki Nadii Sawczenko, oskarżonej o współudział w zabójstwie dwóch rosyjskich dziennikarzy podczas walk w Donbasie w czerwcu 2014 roku.
Posiedzenie sądu miało charakter wstępny i odbyło się przy drzwiach zamkniętych, tj. bez udziału obserwatorów, mediów i publiczności. W gmachu sądu w charakterze obserwatorów obecni byli jednak dyplomaci z USA, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Holandii.
Proces Sawczenko ruszył 30 lipca. Doniecki sąd odroczył wówczas postępowanie na wniosek obrońców Ukrainki, którzy wystąpili do Sądu Obwodowego w Rostowie nad Donem o przeniesienie procesu do Moskwy, gdzie - jak argumentowali - mieszkają wszyscy pokrzywdzeni, przedstawiciele stron postępowania i biegli. Wniosek uzasadniali też troską o bezpieczeństwo bliskich Sawczenko, którzy chcą być obecni na procesie.
21 sierpnia rostowski sąd oddalił wniosek adwokatów. Ci - zgodnie z wolą lotniczki - nie odwołali się od tej decyzji.
We wtorek sąd zdecydował, że do rozpoznawania sprawy przystąpi za tydzień - 22 września. Dalsze posiedzenia wyznaczył na 29 i 30 września oraz 1 października. Sąd przychylił się do wniosku obrony, by sprawę rozpoznawało kolegium z trzech sędziów. Wcześniej odrzucił jej wniosek o zwrócenie akt sprawy do prokuratury. Adwokaci uzasadniali to tym, że śledztwo - w ich ocenie - było niepełne, jednostronne i nieobiektywne.
Sąd także przedłużył areszt Sawczenko o sześć miesięcy - do 16 stycznia 2016 roku. Wcześniej oddalił wniosek obrony o zmianę zastosowanego wobec niej środka zapobiegawczego na dowolny niezwiązany z pozbawieniem wolności, w tym poręczenie konsula Ukrainy.
Sawczenko jest oskarżona o "współsprawstwo w zabójstwie dwóch i więcej osób, motywowanym nienawiścią do grupy społecznej i popełnionym przez grupę osób po uprzedniej zmowie". Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zarzuca jej też usiłowanie zabójstwa osób cywilnych, które mogły ucierpieć w wyniku ostrzału artyleryjskiego. Kolejny zarzut to nielegalne przekroczenie granicy.
Komitet Śledczy FR twierdzi, że starszy lejtnant Sawczenko walczyła na wschodzie Ukrainy w szeregach ochotniczego batalionu Ajdar; w czasie starć z siłami prorosyjskimi w obwodzie ługańskim została wzięta do niewoli. Komitet Śledczy oskarżył ją o naprowadzanie na cel ognia moździerzy, w wyniku czego śmierć ponieśli dziennikarze państwowej telewizji Rossija, Igor Korneluk i Anton Wołoszyn.
Lotniczka nie przyznaje się do winy i twierdzi - podobnie jak władze w Kijowie - że prorosyjscy separatyści uprowadzili ją do Rosji. Grozi jej do 25 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej.
Według oficjalnej wersji Sawczenko jest sądzona w Doniecku, gdyż właśnie tam, w rejonie przejścia granicznego Donieck-Izwaryne, latem zeszłego roku nielegalnie przekroczyła granicę. Obecnie jest przetrzymywana w areszcie śledczym w Nowoczerkasku, 150 km od Doniecka, dokąd w końcu lipca przetransportowano ją z Moskwy.
34-letnia lotniczka jest więziona w Rosji od lipca 2014 roku. Od września przebywała w aresztach śledczych w Moskwie, gdzie na znak protestu prowadziła z przerwami głodówkę.
O uwolnienie Sawczenko niejednokrotnie apelowała do Rosji - lecz bezskutecznie - Unia Europejska. Na Ukrainie jest ona uważana za bohaterkę. W październiku 2014 roku została wybrana na deputowaną do Rady Najwyższej Ukrainy z listy partii Batkiwszczyna kierowanej przez Julię Tymoszenko. Sawczenko została zaocznie włączona do delegacji Ukrainy w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy.
Rosyjski Memoriał - organizacja pozarządowa broniąca praw człowieka i dokumentująca zbrodnie stalinowskie - uznał Ukrainkę za więźnia politycznego. Żąda jej natychmiastowego i bezwarunkowego zwolnienia z aresztu.