Aby iść naprzód po drodze życia chrześcijańskiego, trzeba się uniżyć, tak jak Jezus na krzyżu – mówił Franciszek na porannej Mszy w kaplicy Domu św. Marty.
Liturgią tą zainaugurowane zostało 11. już posiedzenie Rady Kardynałów, która pomaga Franciszkowi w reformowaniu Watykanu i Kościoła powszechnego. Będzie ona obradować w Rzymie do środy. 9 purpuratów koncelebrowało dziś z papieżem.
W homilii, nawiązując do czytań święta Podwyższenia Krzyża Pańskiego, Franciszek ostrzegał przed diabłem, który urzeka, ale ostatecznie prowadzi do upadku. Zauważył, że główną postacią dzisiejszych czytań mszalnych jest wąż. Już Księga Rodzaju przedstawia go jako najprzebieglejszego. Pismo Święte mówi nam ponadto, że jest on kłamcą, że jest zawistny, bo to przez zawiść diabła-węża grzech pojawił się na świecie. Właśnie wykorzystując tę umiejętność zwodzenia, diabeł prowadzi nas do upadku – podkreślił Ojciec Święty.
„Obiecuje ci tak wiele rzeczy, ale kiedy przychodzi do rozliczeń, nie wywiązuje się z obietnic. Potrafi jednak zwodzić, zachwycać. Kiedy Paweł gniewa się na chrześcijan Galacji, że tyle ma z nimi pracy, mówi do nich: »Nierozsądni Galaci, któż to was urzekł, was, którzy zostaliście powołani do wolności?«. Przyczyną ich zepsucia był wąż. Nie jest to żadna nowość. Istniało to już w świadomości ludu Izraela”.
Mówiąc z kolei o tym, jak Pan Bóg polecił Mojżeszowi odlać węża z brązu, aby każdy, kto na niego spojrzy, został ocalony, Franciszek zaznaczył, że jest to pewien obraz, a także proroctwo, obietnica, której nie da się jednak łatwo zrozumieć. Sam Jezus wyjaśniał to Nikodemowi, mówiąc, że „jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”. Ten wąż na pustyni był zatem wyobrażeniem Jezusa wywyższonego na krzyżu.
„Dlaczego jednak Pan wybrał ten obraz, tak brzydki, tak zły? Właśnie dlatego, że przyszedł On, aby obarczyć się wszystkimi naszymi grzechami, i stał się największym grzesznikiem, choć sam nigdy nie popełnił grzechu. A Paweł nam mówi: »On stał się dla nas grzechem« albo obrazowo: On stał się wężem. Oszpecił się! Stał się grzechem, aby nas zbawić. Takie właśnie jest przesłanie dzisiejszej liturgii Słowa, taka jest droga Jezusa”.
Franciszek powiedział, że św. Paweł wyjaśnia to uniżenie w drugim czytaniu z Listu do Filipian. Jezus „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej”. Papież zaznaczył, że wszystko to jest tajemnicą: Jezus upodobnił się do węża, oszpecił się.
„Kiedy patrzymy na Jezusa na krzyżu... Są piękne obrazy, ale rzeczywistość jest inna: został ogołocony ze wszystkiego, zraniony do krwi za nasze grzechy. Oto droga, którą obrał, aby pokonać węża na jego terenie. Patrzcie na krzyż Jezusa, ale nie na krzyże artystyczne, pięknie namalowane. Patrzcie na rzeczywistość, na to, czym był krzyż w tamtej epoce. I patrzcie na drogę, którą przebył, i na Boga, który unicestwił samego siebie, uniżył się, aby nas zbawić. To także jest droga chrześcijanina. Jeśli jakiś chrześcijanin chce iść naprzód po drodze życia chrześcijańskiego, musi się uniżyć, tak jak Jezus. Jest to droga pokory, na pewno, ale także upokorzeń, które trzeba przyjąć tak Jezus”.