Prezydent może wiele. Jest głową państwa. Jest jak ojciec narodu. Z wieloma rzeczami się zgadza, wiele może zakwestionować. Może mieć swoje zdanie na rożne tematy. To bardzo dobrze i nawet wskazane. Wracam jednak do ustanawiania dobra i zła przez polityków, artystów czy każdego z nas.
Oczywiście Pan prezydent może powiedzieć: „W sprawie in vitro nie mogę pogodzić się z lekceważeniem cudu powołania życia i uznaniem zapłodnienia pozaustrojowego za grzech” (GW, nr 189). Mam dla byłego Pana Prezydenta dobrą wiadomość, nie musi się Pan z tym zgadzać! Tak po prostu jest! Od Pana zgody, niestety niewiele tu zależy. Ja też mogę powiedzieć, ze nie zgadzam się z tym, ze głodują dzieci albo że człowiek potrafi zabić drugiego człowieka bez mrugnięcia okiem. Nie mogę się z tym pogodzić, Panie Prezydencie!
To niesłychane, że dokładnie w tym samym akapicie przyznaje Pan jednak: „To Kościół, a nie prawo państwowe, powinien dbać o ludzkie sumienie kształtowane światopoglądem” (GW, nr 189).
No właśnie!!! Dlatego bardzo proszę, nie odbierajcie Mu tego prawa!!! Nie jęczcie, nie skarżcie się, nie przepraszajcie, gdy mówi, co jest dobre, co złe, nawet gdy mówi to samemu Prezydentowi.
Magdalena Siemion