Pojutrze rusza ostatnia już odsłona procesu skazanej na śmierć za rzekome bluźnierstwo pakistańskiej chrześcijanki.
Na godziny poranne na 22 lipca, Sąd Najwyższy w Lahorze wyznaczył pierwsze przesłuchanie w kolejnej odsłonie procesu Asii Bibi. Przynajmniej – jak podaje Vatican Insider – do dziś podtrzymuje tą datę. O ile w ostatniej chwili sprawa nie będzie znowu odwołana. W przypadku Asii Bibi to raczej jest niemal od początku normą.
W 2014 roku Trybunał apelacyjny potwierdził wydany w roku 2010 wyrok śmierci za rzekome bluźnierstwo przeciwko Mahometowi jakiego miała się dopuścić chrześcijańska pakistanka. Adwokat Bibi, Naeem Shakir, poinformował wtedy, że odwołanie przedstawione przez obronę zostało odrzucone. W formie pisemnej wyjaśniono dlaczego świadkowie są niewiarygodni, a oskarżenia fałszywe. Jednocześnie mecenas zapowiedział złożenie odwołania do Sądu Najwyższego. Teraz instancja ta daje nadzieję na ponowne rozpatrzenie sprawy.
W sprawie Bibi pojawiła się nadzieja, bowiem są nowe dowody. Obecnie obrońcą Asii jest Saiful Malook, muzułmanin. Chce on dowieść, że do bluźnierstwa nie doszło. Ma na to świadków. Zgodnie z planem, w środę ma odbyć się krótkie ich przesłuchanie i jeśli sąd przyjmie ich zeznania, proces może ruszyć od nowa. Jak twierdzi Joseph Nadeem, z fundacji Renaissance Education (REF), która opiekuje się rodziną więzionej Pakistanki, zwykle tego typu sprawy rozgrywają się w ciągu dwóch krótkich rozpraw.
Co nowego?
Malook chce w środę wskazać, że dotychczasowe śledztwo toczyło się niezgodnie z zasadami. Już na początku Pakistance odmówiono adwokata, nie pozwolono jej złożyć pełnych zeznań. Obrońca Bibi twierdzi, że Asia mogłaby także skorzystać z łaski prezydenckiej, co następuje zwykle w przypadku kiedy najwyższa instancja wyrok podważa. „Ale jest mało prawdopodobne by głowa państwa muzułmańskiego, i to takiego jak Pakistan, miałaby na tyle odwagi by ułaskawić oskarżoną w tak delikatnej sprawie jaką jest historia Asii Bibi – mówi w rozmowie z Vatican Insiderem Nadeem. Prezydent Pakistanu udzielił już raz łaski mężczyźnie, który miał dopuścić się bluźnierstwa. Chodziło o piosenkarza Junaid Jamsheda. Musiał on publicznie przeprosić za swoje słowa rzekomego obrażenia Mahometa i jego żony Aishy (skomponował satyrę na ich temat).
«Fakt, że łaski udzielono mężczyźnie pokazuje hipokryzję naszego prawa. Nie sądzę by jakakolwiek kobieta, nawet gdyby o łaskę poprosiła, by ją otrzymała” – komentuje we włoskiej gazecie Yasser Latif Hamdani, adwokat i pisarz pakistański. Jego zdaniem prawo (jego nowelizacja z 1990 r. i sentencja wprowadzona przez Federalny Trybunał ds. szariatu) daje możliwość Asii Bibi stwierdzenia, że nie chciała obrazić Mahometa i nie taka była jej intencja. Co zresztą byłoby zgodne z prawdą. Asia nie musiałaby się nawracać na islam i wypierać swojej chrześcijańskiej wiary.
Nadeem przypomina, że zanim aresztowano Asię Bibi, gdy ją bito i pojmano mówiła: ”Jeśli popełniłam wykroczenie, proszę o wybaczenie. Nie bądźcie niesprawiedliwi. Nie powiedziałam nigdy niczego przeciw waszemu Prorokowi, szanuję go bardzo głęboko”. I to zdanie adwokata powinno wystarczyć.
Światełko nadziei na nowy proces zapaliło się zimą tego roku. Sąd Najwyższy wyznaczył wtedy sprawę na kwiecień. Jednak odroczył ją w ostatniej chwili… Czy za dwa dni proces ruszy? „Nie pozostaje nic innego jak złożyć ręce do modlitwy i czekać” – apeluje Nadeem za pośrednictwem Vatican Insidera.
Joanna Bątkiewicz-Brożek