Wkroczenie wojsk radzieckich na Lubelszczyznę w lipcu 1944 r. pokażą w niedzielę rekonstruktorzy w Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie. Inscenizacja będzie jednocześnie obroną pracy magisterskiej studenta UMCS.
W inscenizacji zaprezentowane będą wydarzenia z lata 1944 r. na Lubelszczyźnie, które miały olbrzymi wpływ na późniejsze losy Polski - powiedział Grzegorz Antoszek, student V roku historii UMCS, autor pracy magisterskiej "Lubelszczyzna 1944 - wyzwolenie czy druga niewola?".
Rekonstruktorzy pokażą epizody odzwierciedlające starcia nacierających żołnierzy radzieckich z Niemcami, udział w nich partyzantów Armii Krajowej, proces wprowadzania nowej władzy i losy polskiego podziemia. W widowisku weźmie udział około 50 osób z bronią i wyposażeniem z tamtego okresu, użyte zostaną trzy motocykle i dwa samochody terenowe, środki pirotechniczne pozorujące walki.
Antoszek od kilku lat jest członkiem Grupy Rekonstrukcji Historycznej Grenadiere, pasjonatem takich widowisk. Jego praca magisterska składa się z historycznego wstępu, scenariusza widowiska oraz opisu około 50 rekwizytów, które będą w nim użyte. "Przykładałem szczególną wagę do wierności historycznej broni, sprzętu, wyposażenia, różnych detali, tak żeby przy mundurze były właściwe guziki i odpowiednia ich liczba. Podobnie, jeśli chodzi o postępowanie rekonstruktorów, żeby odpowiadało historycznym realiom" - podkreślił Antoszek.
"Opracowanie takiego widowiska wymaga dobrego przygotowania, przeczytania wielu książek, wspomnień, dokumentów archiwalnych. Uważam, że rekonstrukcje mogłyby być traktowane jako nauki pomocnicze historii, tak jak archeologia eksperymentalna. Chciałbym pójść na historyczne studia doktoranckie, pracować na UMCS i specjalizować się w rekonstrukcjach" - dodał student.
Koszty rekonstrukcji wyniosą 7,5 tys. zł - podał Antoszek. "Zebranie tych pieniędzy było najtrudniejsze. Udało mi się uzyskać grant z urzędu miasta, dołożył się uniwersytet i znalazłem sponsorów" - wyjaśnił.
Promotor jego pracy magisterskiej, dziekan Wydziału Historii UMCS, prof. Robert Litwiński powiedział PAP, że obrona pracy w formie rekonstrukcji to dobra forma popularyzacji wiedzy.
"To będzie wyjście poza akademicki dyskurs naukowy, możliwość upowszechnienia wiedzy i dziedzictwa narodowego, zależy nam, aby jak najwięcej osób mogło oglądać to widowisko. Rekonstrukcji historycznych jest teraz bardzo dużo, one są na różnym poziomie. To będzie - z tego, co wiem - wierne realiom, co też oceni komisja" - zaznaczył Litwiński.
"Taka rekonstrukcja to przedsięwzięcie logistyczne na dużą skalę. Trzeba umieć zebrać fundusze, wykazać się przedsiębiorczością. Tego też musimy uczyć studentów" - dodał Litwiński.