Rodziny 17 pasażerów malezyjskiego samolotu, który rozbił się rok temu na wschodzie Ukrainy, złożyły w sądzie w USA pozew przeciwko Igorowi Striełkowowi, dowódcy prorosyjskich separatystów. Według skarżących ponosi on odpowiedzialność za zestrzelenie maszyny.
Będący obywatelem Rosji Striełkow, którego prawdziwe nazwisko brzmi Igor Girkin, pełnił do sierpnia zeszłego roku funkcję ministra obrony samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL), powołanej przez prorosyjskich separatystów.
Jak głosi dokument sądowy cytowany w czwartek przez AFP, "rejs MH17 odbywał się w przestrzeni powietrznej w strefie, gdzie siły rebeliantów prowadziły działania wojenne, i to siły rebeliantów, pod wodzą komendanta Girkina, zestrzeliły Boeinga 777".
Rodziny ofiar oskarżają Striełkowa, że "wydał rozkaz, pomagał lub zachęcał" albo też "działał w zmowie z osobami, które wystrzeliły pocisk lub pociski". Utrzymują też, że Striełkow działał przy akceptacji prezydenta Rosji Władimira Putina.
Autorzy pozwu zwrócili uwagę, że po katastrofie maszyny na stronie Striełkowa ukazało się oświadczenie, iż bojownicy DRL zestrzelili ukraiński samolot An-26. Wpis, cytowany przez ukraiński tygodnik "Dzerkało Tyżnia", głosił: "Ostrzegaliśmy przecież, żeby nie latać na naszym niebie". Potem komentarz został usunięty; DRL konsekwentnie zaprzeczała, by ponosiła odpowiedzialność za katastrofę samolotu.
Pozew przeciwko Striełkowowi złożono w Chicago. Strona cywilna domaga się 850 mln dolarów (każdy z 17 skarżących żąda 50 mln dolarów) - poinformował główny adwokat rodzin Floyd Wisner. Według mediów skarżący powołują się na ustawę amerykańską dotyczącą ochrony przed torturami, co umożliwia wszczęcie postępowania w USA.
Lecący 17 lipca ubiegłego roku z Amsterdamu do Kuala Lumpur malezyjski Boeing 777 został zestrzelony nad wschodnią Ukrainą, na obszarach opanowanych przez prorosyjskich separatystów. 298 osób, które znajdowały się w samolocie, zginęło; dwie trzecie stanowili obywatele Holandii.
Powołując się na dane wywiadowcze rządy państw zachodnich i Ukrainy przypisywały odpowiedzialność za tę tragedię działającym w rejonie katastrofy prorosyjskim separatystom, którzy mieli zaatakować boeinga przeciwlotniczym pociskiem kierowanym. Moskwa odpierała te zarzuty, sugerując, iż samolot trafiła rakieta wystrzelona przez ukraiński myśliwiec.
W środę media podały, że z raportu holenderskich śledczych, do którego dotarli dziennikarze CNN, wynika, iż malezyjski Boeing 777 został trafiony rosyjską rakietą wystrzeloną przez prorosyjskich rebeliantów.
Ostateczne wyniki pracy holenderskiej Śledczej Rady Bezpieczeństwa (OVV), zajmującej się badaniem przyczyn katastrofy, mają być znane w październiku.