Można było oczekiwać, że synod będzie proroczym głosem na temat małżeństwa i rodziny we współczesnym świecie, świadectwem, że nie ma lepszej drogi niż przeżywanie małżeństwa zgodnie z zamysłem Bożym. Tymczasem od roku słychać głównie dyskusje o Komunii dla osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach oraz o parach homoseksualnych.
Burzliwe synody i nie mniej burzliwe okresy między synodami są obecne w historii Kościoła od początku. Jednym z większych sporów wśród pierwszych uczniów Chrystusa była kwestia obrzezania. Czy poganie, którzy uwierzyli w Ewangelię i chcą się ochrzcić, powinni być najpierw obrzezani? W Dziejach Apostolskich czytamy, że „kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między nimi [przybyszami z Judei] a Pawłem i Barnabą” (15,2), postanowiono przedyskutować tę kwestię w Jerozolimie. Tam też odbyło się spotkanie zwane Soborem Jerozolimskim. Zakończyło się ono konkretnym rozstrzygnięciem, które zaczyna się od słów: „Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my…” (15,28). To zdanie o kapitalnym znaczeniu, gdyż pokazuje, że Kościół jest Bosko-ludzki, to znaczy Bóg działa w nim przez konkretnych ludzi. Kwestia nawróconych na chrześcijaństwo pogan i mojżeszowych zwyczajów stała się też przyczyną spięcia pomiędzy Pawłem i Piotrem. W Liście do Galatów Paweł pisze: „Gdy Kefas przybył do Antiochii, otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył…” (2,11). A zatem to, że dziś kardynałowie krytykują się nawzajem, nie jest jakąś gorszącą nowością. Istnieje jednak istotna różnica. W czasach Piotra i Pawła nie było mass mediów, które z jednej strony mogą szybko i rzetelnie informować, ale z drugiej – i to częściej im się zdarza – mogą tworzyć atmosferę skandalu i potęgować wśród wiernych zamieszanie. Trzeba ufać, że Duch Święty poradzi sobie w każdej sytuacji, skoro Jezus nam obiecał, że Jego Kościoła „bramy piekielne nie przemogą” (Mt 16,18).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dariusz Kowalczyk SJ