Katowicka konwencja PiS i zjednoczonej prawicy była sukcesem i wymusza na przeciwnikach politycznych przejście do konkretów - ocenił w rozmowie z PAP politolog z Uniwersytetu Łódzkiego dr Jacek Reginia-Zacharski.
"Niezależnie od rzeczywistych efektów jest to sukces. PiS-owi udało się zbudować wydarzenie, które było jednym dominujących debatę publiczną wątków przez ostatni miesiąc. W okresie przed tzw. sezonem ogórkowym, osiągnięcie czegoś takiego jest już dużym sukcesem" - podkreślił ekspert.
Jego zdaniem, PiS przedstawiając konkretne rozwiązania, które wypracowywane były przez ekspertów jak i też wyliczenia kosztów programu, wymusił na oponentach politycznych przejście do konkretów. "Premier Kopacz może mówić, że bardzo chętnie porozmawia z Beatą Szydło, tylko że to katowickie posunięcie PiS, tak naprawdę przesuwa rzeczywistość trochę na inny poziom. Szydło może powiedzieć, że bardzo chętnie spotka się z premier, ale proponuje by przy takim spotkaniu usiedli nasi eksperci. Zastanawiam się, kogo PO do tego forum by wystawiła. Można urzędników, ale niekoniecznie są oni ekspertami" - powiedział.
Reginia-Zacharski ocenił, że mimo iż nie było tego widać w mainstreamowych mediach, PiS przez ostatnie 8 lat pracowało. "Media dość skutecznie pomijały coroczne kongresy pod auspicjami PiS. A były to wydarzenia poważne, sensowne i mocno zróżnicowane jeśli chodzi o gremia eksperckie" - dodał. Jego zdaniem PiS jest obecnie ugrupowaniem z największym intelektualnym zapleczem.
Politolog zwrócił uwagę, że nowością w programie PiS i zjednoczonej prawicy są liczby. Ocenił, że główne założenia programowe pojawiały się już w ciągu ostatniego półrocza, jak podkreślił - w okolicach wyborów prezydenckich były one rysowane grubą kreską, ale wcześniej nie pojawiały się liczby.
Reginia-Zacharski zaznaczył, że nie ufa tym, którzy twierdzą, że przedstawione przez PiS koszty programu są "absolutnie niewiarygodne", ale i "nie do końca wierzy tym", którzy twierdzą, że te liczby są wiarygodne. "Nie jestem ekonomistą, ale to trochę tak jak z planowaniem na wojnie. Rozwój wydarzeń rzadko w 100 proc. pokrywa się z planem sztabowym, co nie oznacza, że taki plan ma nie istnieć" - zauważył.
Jego zdaniem na razie trudno jest mówić, czy i jak będzie realizowany program PiS. Uzależnił to od październikowych wyborów parlamentarnych. "Wszystko będziemy wiedzieć po październiku, zarówno czy uda zbudować się ten silnik i na jakim paliwie będzie on pracował" - dodał.
Wskazał jednak, że obecnie większe szanse na wygraną w wyborach ma zjednoczona prawica. "Pokazały to wybory prezydenckie i jeśli wierzyć sondażom, trend dla PiS jest stale wznoszący. Dla PO jest on raczej skokowo-spadkowy, choć największe spadki zaliczył Kukiz. W takiej sytuacji pojawienie się pewnego konkretu, zjednoczonej prawicy na pewno nie zaszkodzi" - dodał.