Mimo porażki w Krakowie Polacy zagrają w finałach Ligi Światowej w Rio.
Polscy siatkarze przegrali w Krakowie z USA 1:3 (20:25, 21:25, 25:22, 23:25) w ostatnim meczu fazy interkontynentalnej Ligi Światowej. Biało-czerwoni zajęli drugie miejsce - za Amerykanami - w grupie B i awansowali do Final Six, który odbędzie się w dniach 15-19 lipca w Rio de Janeiro.
Polska: Piotr Nowakowski, Fabian Drzyzga, Mateusz Mika, Andrzej Wrona, Bartosz Kurek, Rafał Buszek i Piotr Gacek (libero) oraz Dawid Konarski, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Artur Szalpuk, Paweł Zatorski (libero), Michał Kubiak.
USA: Kawika Shoji, Thomas Jaeschke, Russell Holmes, David Lee, Taylor Sander, Murphy Troy i Erik Shoji (libero) oraz William Priddy.
To była czwarta porażka podopiecznych Stephane'a Antigi w tegorocznych rozgrywkach. Wcześniej ulegli dwukrotnie Stanom Zjednoczonym na wyjeździe oraz raz Iranowi w Teheranie. W piątek pierwszy mecz wygrali 3:2.
Biało-czerwoni, głównie przez nie najlepsze przyjęcie i skuteczne bloki rywali w ważnych momentach, przegrali inauguracyjną odsłonę. Była ona wyrównana do drugiej przerwy technicznej. Po niej rywale odskoczyli na trzy punkty (było 14:17). Dzięki trudnej zagrywce Mateusza Miki Polakom udało się wyrównać (po 17). Jednak po chwili na tablicy świetlnej widniał wynik 17:20, a tej przewagi zawodnicy zza oceanu już nie roztrwonili.
W drugim secie także było 14:17, ale tym razem podopiecznym Antigi nie udało się wyrównać. Gdy było 21:21 świetnym atakiem ze środka popisał się Murphy Troy. Po następnej akcji sędziowie bardzo długo zastanawiali się, czy Mika dotknął piłki po ataku Amerykanina czy też nie. Ostatecznie uznali, że tak i było 21:23. Po udanym, potrójnym bloku siatkarzy USA i ataku piłki przechodzącej przez Russela Holmesa goście prowadzili 2:0 w setach.
Amerykanom nie udało się wygrać 3:0. Kibice w hali (14 339) w trzecim secie mogli się cieszyć ze zwycięstwa Polaków. Ich rywale obronili aż trzy piłki setowe, ale w końcu - po ataku Bartosza Kurka - było 25:22.
W czwartej odsłonie biało-czerwoni prowadzili 17:11, ale przeciwnicy doprowadzili do remisu, po 19. Przy wyniku 23:23 udanie zaatakował rezerwowy William Pridgy. Pierwsza piłka meczowa była zarazem ostatnią. Na nic zdała się wideoweryfikacja, a którą poprosił Antiga.
Ze względu na obchodzony 4 lipca w USA Dzień Niepodległości, w trakcie przedmeczowej prezentacji poczet flagowy stanowili polscy wojskowi weterani.
Oba spotkania w Krakowie z trybun obserwował Wilfredo Leon. Kubańczyk, który jest jednym z lepszych przyjmujących na świecie, a na co dzień występuje w Zenicie Kazań, stara się o polski paszport i zadeklarował, że w przyszłości chciały występować w biało-czerwonych barwach.