We wrześniowym referendum znajdzie się także pytanie o to, czy jesteśmy za utrzymaniem finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Chcemy więc, aby partie otrzymywały publiczne pieniądze?
W tym pytaniu pozornie chodzi tylko o pieniądze. Ważniejsza jest w nim kwestia, jakie mechanizmy mają rządzić polską polityką. Jeśli bowiem zakażemy finansowania partii z budżetu, musimy zgodzić się na to, aby czerpały środki z innych źródeł. To zaś oznacza uzależnienie partii politycznych od lobbystów, grup nacisku oraz środowisk kapitałowych. Niekoniecznie rodzimych, gdyż nietrudno sobie wyobrazić jako potencjalnego darczyńcę formalnie polski podmiot, który zarejestrowany jest w jednym z rajów podatkowych i otrzymuje wsparcie ze źródeł, których nie jesteśmy w stanie zidentyfikować. Skoro nasze służby specjalne nie poradziły sobie z odpowiedzią na pytanie, kto stoi za kelnerami i biznesmenem, którzy kompletnie zdemolowali polską politykę, dlaczego miałyby rozwikłać tajemnicę egzotycznych kont prowadzonych w miejscach, które czasem nawet trudno znaleźć na mapie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski