Po niedzieli mają być znane nazwiska nowych ministrów i marszałka Sejmu - poinformowała w czwartek premier Ewa Kopacz. Powołanie marszałka ma nastąpić na posiedzeniu Sejmu za dwa tygodnie. SLD domaga się tymczasem skrócenia kadencji Sejmu.
Nowy marszałek ma zostać powołany na następnym posiedzeniu Sejmu (23-25 czerwca). Kidawa-Błońska powiedziała też w czwartek, że kandydata na tę funkcję Kopacz przedstawi klubowi PO oraz koalicyjnemu PSL.
O dymisjach w rządzie Kopacz poinformowała w środę. Poza ministrami zrezygnowali też wiceministrowie: skarbu Rafał Baniak, środowiska Stanisław Gawłowski, gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Z funkcji szefa doradców premiera zrezygnował Jacek Rostowski, a z funkcji koordynatora służb specjalnych - Jacek Cichocki (pozostaje szefem KPRM). Decyzję o rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu podjął Radosław Sikorski. Zmiany w rządzie i Sejmie nastąpiły po publikacji w internecie materiałów ze śledztwa z tzw. afery podsłuchowej.
Szefowa rządu pytana dlaczego zrezygnowali Arłukowicz i Biernat, którzy nie pojawili się w nagraniach z nielegalnych podsłuchów, powiedziała, że wyciek do internetu akt dotyczących tej sprawy spowodował, że ustalony został "katalog nazwisk". "Starałam się w ramach tego katalogu tylko i wyłącznie poruszać" - podkreśliła premier.
Kopacz zapowiedziała też, że nie podpisze sprawozdania za 2014 rok prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta i opowiedziała się za zmianą na tym stanowisku. Zgodnie z ustawą o prokuraturze, w przypadku odrzucenia sprawozdania premier może wystąpić do Sejmu z wnioskiem o odwołanie prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta przed upływem kadencji; rzeczniczka rządu zapowiedziała już, że taki wniosek będzie. Sejm odwołuje prokuratora generalnego większością dwóch trzecich głosów.
Sejmowa opozycja sceptycznie podchodzi jednak do inicjatywy Kopacz. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak mówił w czwartek, że nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie, ale - jak mówił - wniosek szefowej rządu "ma na celu skok na Prokuraturę Generalną - obsadzenie stanowiska kimś uległym wobec koalicji PO i PSL". Podstaw do odwołania Seremeta nie widzi też przewodniczący klubu Zjednoczonej Prawicy, b. minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.