Wart jest bowiem robotnik swojej strawy.
Słyszy się dość często: jaka praca, taka płaca. Ludzie, jeśli tylko mogą, domagają się, rzecz jasna, godziwej płacy, w domyśle – za dobrze wykonaną pracę. A tu w Ewangelii według św. Mateusza – robotnik i strawa. Właśnie – praca robotnika. To zwykle praca, w wykonaniu której nacisk kładzie się nie na tak modną dzisiaj kreatywność, ale na wysiłek – bo określenie „kreatywny robotnik” wygląda na oksymoron albo bardzo się do takiej kwalifikacji zbliża. Ale praca, o której pisze ewangelista, jest szczególnego rodzaju. Idzie wszak nie tylko o głoszenie Ewangelii, wyjście w świat i zapowiedź zbliżającego się królestwa niebieskiego; także o uzdrawianie chorych, wskrzeszanie zmarłych, oczyszczanie trędowatych, wypędzanie złych duchów… Strawa, której wart jest posłany przez Jezusa robotnik, nie jest zapłatą za taką pracę. Jest formą wdzięczności, która umożliwia trwanie misji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki