Sejm zdecydował w środę o podniesieniu od roku 2016 wydatków obronnych do poziomu 2 proc. PKB. Za nowelizacją ustawy o przebudowie i finansowaniu armii głosowało 402 posłów, przeciw dwóch, dwóch się wstrzymało.
Ustawa ustala poziom wydatków na obronność na poziomie co najmniej 2 proc. PKB z roku poprzedniego, począwszy od przyszłego roku. Obecnie udział wydatków obronnych w PKB to 1,95 procent. Ubiegłoroczny budżet obronny wyniósł ok. 32 mld zł. Według szacunków po nowelizacji wydatki obronne wzrosną o ok. 1 mld zł rocznie.
"Jestem bardzo zadowolony. To jeden z najważniejszych dni w mojej kadencji jako ministra obrony narodowej, realizacja tego, o czym premier Ewa Kopacz mówiła w expose, o czym mówił prezydent Bronisław Komorowski. Jesteśmy już na poziomie zalecanym przez NATO i potwierdzonym na szczycie w Newport" - powiedział dziennikarzom w Sejmie po głosowaniu wicepremier i szef MON Tomasz Siemoniak.
Wyraził też satysfakcję, że ustawa została przegłosowana "praktycznie jednomyślnie". "Bardzo liczę na to, że Senat i prezydent podpiszą ustawę i ta decyzja będzie uwzględniona już w planowaniu budżetu na rok 2016" - dodał.
Ocenił, że zwiększenie nakładów na obronność to "bardzo dobra ważna decyzja i ze względu na bieżącą sytuację bezpieczeństwa, i ze względu na realizowany program modernizacji".
Środki wynikające ze zwiększenia budżetu obronnego mają być przeznaczane "na modernizację, na nowoczesne technologie, na miejsca pracy w Polsce" - powiedział Siemoniak.
Odnosząc się do apelu, by podnieść wynagrodzenia cywilnych pracowników wojska, szef MON, wicepremier zapewnił, że zna ten problem i docenia jego wagę. "Rzeczywiście jeśli chodzi o sferę administracji, to pracownicy cywilni w MON i MSW należą do najniżej wynagradzanych. Pracujemy nad tym, uważam, że ta grupa absolutnie zasługuje na specjalne potraktowanie, przyjmuję ten głos jako wsparcie. Zaznaczył, że deklaracje byłyby przedwczesne, decyzje zależą od możliwości budżetowych, a MON ma 40 tys. cywilnych pracowników, "więc nie chodzi o małe kwoty". "Ale pracujemy, bo problem jest poważny" - dodał.
Sejm odrzucił poprawkę zakładającą, że udział wydatków majątkowych (zakupy, remonty) w latach 2016-2023 wynosiłby co najmniej 25 proc. budżetu obronnego, a od roku 2024 r. - 20 proc. - tyle, ile obecnie. Nie znalazł też poparcia proponowany zapis, by wartość zakupów dokonywanych w polskim przemyśle wynosiła co najmniej 60 proc. wydatków majątkowych. W przeddzień głosowania wiceminister obrony Czesław Mroczek przekonywał, że byłoby to nie tylko sprzeczne z unijnym prawem, ale mogłoby też zmniejszać motywację, by wydawać w krajowym przemyśle więcej niż przewidziana kwota.
Oprócz zwiększenia wydatków obronnych - z co najmniej 1,95 proc. do co najmniej 2 proc. PKB - nowelizacja zakłada zmianę cyklu programowania rozwoju sił zbrojnych z dwu- na czteroletni, a okresu planistycznego z 6-letniego na 10-letni - zgodnie z zasadami planowania obronnego w NATO. Dodatkowymi przychodami Funduszu Modernizacji Sił Zbrojnych mogą się stać m.in. odszkodowania lub kary umowne otrzymane przez jednostki wojskowe w wyniku niewywiązywania się przez dostawców z umów zakupu uzbrojenia i sprzętu wojskowego, a także darowizny, spadki i zapisy.
Inwestycje we wspólną natowską infrastrukturę wojskową w ramach programu NSIP będzie można przejściowo finansować z budżetu państwa. Nowelizacja zawiera też doprecyzowanie przepisów dotyczących wykonywania specjalistycznych usług wojskowych przez jednostki wojskowe. W praktyce oznacza to odejście od zasady, że musi istnieć ścisły związek między charakterem usługi świadczonej przez jednostkę a planem jej szkolenia. Jednostki wojskowe będą mogły funkcjonować bardziej elastycznie - świadczyć usługi cywilom poza szkoleniem, czyli np. zbudować most, oczyścić teren po powodzi, jeśli wymaga tego interes publiczny lub interes sił zbrojnych. Inna zmiana dotyczy możliwości wypłacania zaliczek na poczet zamówień publicznych udzielanych w dziedzinach obronności i bezpieczeństwa, wyłączonych spod ustawy o zamówieniach publicznych.
Zwiększenie wydatków obronnych zapowiedziała w październikowym expose premier Ewa Kopacz. Przyjęta w środę nowelizacja powstała z połączenia projektów rządowego oraz dwóch poselskich przedłożonych przez PiS i PSL.
O zwiększeniu wydatków obronnych do poziomu co najmniej 2 proc. PKB mówili w ubiegłym roku prezydent Bronisław Komorowski oraz premierzy Donald Tusk i Ewa Kopacz. Podniesienie udziału wydatków obronnych w PKB to także wypełnienie zobowiązań z ubiegłorocznego szczytu NATO w Newport. Sojusznicy zadeklarowali wtedy, że państwa, które wydają na obronność mniej, osiągną poziom 2 proc. PKB w ciągu 10 lat.
Przed głosowaniem na temat ustawy wypowiadali się na posłowie PO Agnieszka Pomaska i Cezary Tomczyk. Pomaska oceniła, że zwiększenie nakładów obronnych da Polsce poczucie bezpieczeństwa. "Sytuacja w Europie i za naszymi wschodnimi granicami jest ciągle niepewna, zwłaszcza z tych krajów, które sąsiadują z Rosją, z Ukrainą, dobiegają do nas złe sygnały. Wiemy, że o tych sprawach za naszą wschodnią granicą przez najbliższe miesiące będziemy musieli i chcieli rozmawiać, bo to dotyczy także bezpieczeństwa także całej Unii Europejskiej" - przekonywała.
Tomczyk przypomniał, że 2 proc. PKB na obronność wynika z zaleceń NATO. "To ważne, że jesteśmy jednym z tych niewielu krajów w Europie, który te zalecenia spełnia. To jest dodatkowy miliard złotych na polską obronność, na polskie wojsko" - powiedział poseł PO. Zwrócił uwagę, że tegoroczny budżet MON jest najwyższy w historii - wynosi ponad 38 mld zł. "Ktoś kiedyś powiedział, że z armią jest tak, że albo ma się swoją, albo cudzą - myślę, że wybór jest oczywisty" - dodał.
Ustawą zajmie się teraz Senat.