Zaprawdę powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich.
Do kogo nam bliżej? Do uczonych w Piśmie czy do ubogiej wdowy? Jesteśmy uzależnieni od cudzego uśmiechu, przyjaznego spojrzenia i poklepywania po ramieniu. Jak bardzo musimy ukrywać nasze prawdziwe oblicze, by zjednywać sobie sympatię innych! Znajomy ksiądz powiedział mi kiedyś: jeśli z wszystkimi żyjesz w zgodzie, to znaczy, że gdzieś oszukujesz. Pierwsze krzesła i zaszczytne miejsca. To pragnienie naszego serca dotyka najgłębszej istoty grzechu. Stać się jak Bóg. Być pierwszym. I przy tym wszystkim dla pozoru „odprawiać długie modlitwy”. Czyli ukryć głęboko pod maską pobożności i pokory naszą chciwość i faryzeizm. Mniej więcej tacy jesteśmy. A uboga wdowa? Czy jest możliwa wiara tak silna, by w zaufaniu Bogu oddać dosłownie wszystko? Jest. Jednak jakaś potężna siła powstrzymuje nas przed wykonaniem tak radykalnego kroku. Są ludzie, którzy zaufanie Bogu traktują jak podstawową polisę ubezpieczeniową. Bogu nie są potrzebne nasze pieniądze. To my potrzebujemy Boga. A pieniądz to gruby mur, który od Boga nas oddziela jak mało co. Zburz ten mur, a zaczną dziać się cuda.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk