Skyrunning łączy w sobie dwie pasje: góry i bieganie. W pierwszy weekend czerwca w Zakopanem spotkają się mistrzowie i amatorzy tego sportu.
Jest piękny, słoneczny poranek. Stoję na starcie biegu im. hr. Zamoyskiego nad Morskim Okiem. Obok mnie prawie trzy setki biegaczy. Są młodzi i nieco starsi, kobiety i mężczyźni, zawodowcy, którzy 10 km ciągłego podbiegu pokonują w 40 minut. Są i tacy, dla których zwycięstwem jest dobiegnięcie do mety zlokalizowanej w sercu polskich Tatr. Rozgrzewają się, rozciągają mięśnie. Jedni ze sobą rozmawiają, inni przeciwnie – próbują się wyciszyć lub skoncentrować, słuchając muzyki z mp3. Atmosfera radosnego święta, ale nie beztroski. Adrenalina daje o sobie znać z każdą chwilą coraz bardziej. Do startu pozostała minuta – ogłaszają organizatorzy. Kolorowy peleton zawodników staje na linii startowej. Każdy szuka najlepszego dla siebie miejsca. 30 sekund do startu – ludzie ustawiają sportowe zegarki i wyciągają telefony komórkowe, by przygotować się do włączenia aplikacji pozwalających kontrolować tempo biegu. 15 sekund – czuję, że emocje grają we mnie pierwsze skrzypce. Nogi mam jakby nie swoje, a żołądek podchodzi do gardła. Czy na pewno dam sobie radę? 10! 9! 8! 7!... – rozpoczyna się odliczanie. Teraz już za późno, żeby się wycofać. Zresztą kilka miesięcy sumiennych przygotowań jest racjonalnym argumentem przeciw irracjonalnym stresom. 3! 2! 1! START!!!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Teister