Muzyk zastanawia się, czy debata prezydencka z jego udziałem ma sens wobec "możliwości Systemu".
Gościem kolejnego odcinka programu "Jan Pospieszalski: Bliżej" miał być Paweł Kukiz. Jak mówił Pospieszalski, początkowo myślał, że to jest powód zdjęcia jego programu z anteny. Paweł Kukiz, gdy dowiedział się o decyzji TVP, tak komentował sprawę na swoim profilu społecznościowym: "Seria ostatnich medialnych zdarzeń i ich dziwna koincydencja szokują nawet mnie, nawykłego do sytuacji niecodziennych". Dodał też, że "tu już nawet nie chodzi o jakość debaty publicznej, poziom demokracji czy partycypacji społecznej obywateli. Ale o skalę i możliwości Systemu w manipulacji rzeczywistością. To już jest wojna.
I teraz pojawia się pytanie - czy w związku z zaistniałą sytuacją za wszelką cenę dążyć do debaty Duda-Komorowski z moim udziałem?". Zwrócił uwagę, że sztab Komorowskiego zażądał zmiany miejsca debaty. Z Lubina na Warszawę. "Czyli zero »roboli« na widowni, bo "mogą tupać i gwizdać". Nie zgodził się również na to, abym ja osobiście debatę poprowadził. Bo (za Bronisławem Komorowskim): "Kukiz musi się zdecydować, czy chce być politykiem czy obywatelem". "Zastanawiam się więc, czy taka debata ma jakikolwiek sens" - napisał Paweł Kukiz.
Decyzję w sprawie debaty obiecał podjąć jeszcze dziś.
jad