Związki zawodowe PZL-Świdnik domagają się upublicznienia wyników prac komisji w przetargu na śmigłowce dla polskiej armii i ponownego przeanalizowania ofert. Ich zdaniem w postępowaniu przetargowym faworyzowano Airbus Helicopters.
W przetargu na śmigłowiec dla polskiego wojska do etapu testów wybrano maszynę oferowaną przez Airbus Helicopters - H225M (wcześniej znany jako Eurocopter EC725 Caracal). Odrzucono dwa inne śmigłowce - Black Hawk amerykańskiej korporacji Sikorsky i jej polskiego zakładu PZL Mielec oraz AW149 proponowany przez PZL-Świdnik i jego właściciela - grupę AgustaWestland.
Przewodniczący Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ "Solidarność" Marian Król uważa, że przetarg powinien zostać powtórzony. "Oczekujemy, że ten przetarg zostanie unieważniony i będzie przeprowadzony uczciwy przetarg. () Warunki były zmieniane i konkurs był od początku ze wskazaniem, kto będzie zwycięzcą" - powiedział na konferencji prasowej w Lublinie Król.
Poinformował, że lubelski zarząd Solidarności rozważa doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z przetargiem na śmigłowce dla polskie armii.
"Jesteśmy oburzeni. O tym rozwiązaniu mówiło się już co najmniej od roku, że przetarg jest tylko pewnego rodzaju formalnością i na pewno zostanie wybrany francuski śmigłowiec" - dodał Król.
We wspólnym stanowisku pięciu związku zawodowych działających w PZL-Świdnik, przedstawionym w czwartek w Świdniku związkowcy domagają się "upublicznienia wyników prac komisji przetargowej oraz podjęcia kroków przez rząd oraz prezydenta RP, zmierzających do zmiany składu komisji przetargowej, ponownego przeanalizowania złożonych ofert z uwzględnieniem równego traktowania oferentów oraz dania im szansy praktycznego potwierdzenia możliwości oferowanych śmigłowców".
Zdaniem związków w postępowaniu przetargowym doszło do "faworyzowania śmigłowców Caracal", bo już w trakcie procedury przetargowej podnoszono wymagania związane "w szczególności z masą" śmigłowca. Świadczyć mają o tym tłumaczenia ze strony MON, że wybrano Caracal, ponieważ może on zabrać na pokład 28 osób. "Gdyby takie kryterium zostało podane, że ma się zmieścić w śmigłowcu 28 żołnierzy, zarząd AgustyWestland przedstawiłby inne typy śmigłowców np. AW-101" - powiedział przewodniczący związku zawodowego "Lipiec'80" w PZL-Świdnik Krzysztof Kotliński.
Według związkowców analizy wymaga też fakt wyboru śmigłowców droższych (zdecydowano o zakupie 50 a nie 70 maszyn, ponieważ ich cena jest wyższa niż zakładano).
Przewodniczący NSZZ "Solidarność" w PZL-Świdnik Andrzej Kuchta podkreślił, że gdy przetarg ruszał w 2012 r. mówiono, iż jego wartość sięgnie 8 mld zł, w związku z tym "pod tę cenę" oferenci dobierali ofertę ilości i typów śmigłowców. "W tej chwili zrobiło się 13 mld" - zauważył.
Związkowcy uważają, że do opinii publicznej przekazywane są nieprawdziwe i niepełne informacje dotyczące np. niespełniania przez AgustaWestaland wymogów terminu dostaw. Według wiceministra obrony narodowej Czesława Mroczka o odrzuceniu oferty AW149 zdecydował czteroletni termin dostawy, dłuższy o dwa lata od wymaganego. "Z informacji, które dostaliśmy, wynika, że w naszej ofercie termin dostawy śmigłowców był podany od 2017 r., czyli za dwa lata" - powiedział Kuchta.
Wskazanie Airbus Helicopters to - w ocenie związkowców - "decyzja polityczna", która "uderza w interes gospodarczy Polski, w najbliższych latach pogrzebie polski przemysł lotniczy" i wspiera faktycznie miejsca pracy we Francji.
Uważają oni, że w przypadku wygranej Airbusa śmigłowce będą w Polsce co najwyżej składane w Łodzi, a nie produkowane, a miejsca pracy deklarowane przez Airbus Helicopters jak na razie "są wirtualne", w przeciwieństwie do realnie istniejących w PZL-Świdnik (zatrudnionych jest tu 3,5 tys. osób).
Związkowcy obawiają się, że brak kontraktu na śmigłowce dla armii obniży pozycję PZL-Świdnik zarówno w grupie AgustaWestland jak i przemyśle lotniczym. PZL-Świdnik jest jedynym polskim wytwórcą śmigłowców, zdolnym do ich samodzielnego projektowania, produkcji i serwisowania. Firma istnieje przeszło 60 lat, wyprodukowała ponad 7,4 tys. śmigłowców. Od 2010 r. jest częścią grupy AgustaWestland.
"Chcemy prawdy, bo nie można manipulować faktami. Jeśli mówimy o maluchach i polonezach (takiego porównania użył szef MON Tomasz Siemoniak w RMF FM broniąc decyzji o dopuszczaniu do testów śmigłowca Caracal - PAP) to nasz wyrób jest najnowocześniejszy, to jest mercedes w tej klasie, a nie polonez" - oświadczył przewodniczący związku zawodowego Inżynierów i Techników w PZL-Świdnik Piotr Sadowski.